Lasagne-z-pieczonymi-warzywami-i-sosem-bolońskim

Lasagne z pieczonymi warzywami i sosem bolońskim

Ostatnio za cel postawiłam sobie wprowadzenie do naszej codziennej diety jeszcze większej ilości warzyw niż dotychczas zwykliśmy jeść. Wszystkie obiady, które przygotowuję aktualnie pełne są przeróżnych warzyw, surowych, zapiekanych, duszonych czy przesmażonych, wszystko po to, by jeść maksymalnie zdrowo, różnorodnie i kolorowo. Taka różnorodna dieta, bogata w warzywa i owoce, pozwala nam lepiej funkcjonować i czuć się fantastycznie. A skoro już na nas sprawdziłam ten przepis, który spotkał się ze sporym uznaniem, to tym chętniej dzielę się z Wami przepisem na lasagne z pieczonymi warzywami (pomysł petarda) i sosem bolońskim.

W związku z tym, że wiosna w tym roku wreszcie nie jest upalna, a nowalijki prosto z pola są jeszcze niedostępne, postanowiłam wykorzystać dostępne warzywa, by stworzyć smaczne mięsno-warzywne danie. Bakłażan i cukinia to części goście na naszym stole. Wiosną i latem, kiedy trwa sezon grillowy warzywa te zawsze pojawiają się jako dodatek do wszystkich mięs i ryb z grilla. W ogóle pieczony, doprawiony ziołami i oliwą bakłażan, to dla mnie najlepszy smakołyk, kocham go za kolor, teksturę i konsystencję, która po dobrym wypieczeniu jest kremowo-aksamitna – poezja.

Jak dotąd, nie mieliśmy jeszcze okazji grillować, dlatego też postanowiłam skorzystać z piekarnika, by choć częściowo odtworzyć te cudowne smaki i konsystencje w swojej zapiekance. Pieczone warzywa wyszły rewelacyjnie i dodały całemu daniu maksymalnie pysznego smaku, czego nie zrobiłyby surowe.

Może i czas przygotowania dania do najkrótszych nie należy, ale kto mówi, że obiad zawsze musi być szybki w przygotowaniu? Czasem warto poświęcić kilka chwil więcej, by zmaksymalizować efekt końcowy i doznania smakowe.

Zapiekanka ta już po wypieczeniu jest pyszna, ale odgrzana drugiego dnia, kiedy wszystkie smaki połączą się ze sobą kopie tyłek – nie znajduję lepszych słów by ten stan opisać (sorry – not sorry).

Ponadto przyznam, że mozzarella z Goliszewa sprawdza się w tym daniu rewelacyjnie. Jest przesmaczna, ciągnąca i obłędnie mleczna. Gorące danie z jej udziałem jest delikatnie słodkie, aksamitne i zwyczajnie pyszne. W tym przepisie, z związku z tym, że wykorzystuję własnej produkcji makaron (polecam spróbować zrobić samodzielnie – WARTO!), do dania nie przygotowałam dodatkowego sosu beszamelowego, który miałby na celu zmiękczyć makaron kupny. Beszamel zastąpiłam tą właśnie mozzarellą i był to doskonały pomysł. Dodana mozzarella łagodzi i uzupełnia jednocześnie lekko pikantny sos boloński, a dodany Parmezan sprawia, że danie nie jest mdłe, a zyskuje serowo pikantny finisz i piękne rumieńce na wierzchu po wypieczeniu. A zapach jaki unosi się po otwarciu piekarnika i przy każdorazowym odgrzaniu, to dodatkowy argument by poświęcić czas na przygotowanie tego dania. 

W razie, gdybyście desperacko potrzebowali użyć beszamelu, przepis znajdziecie tutaj. Dodatkowo polecam kilka innych przepisów, w których rolę główną odgrywają zapiekanki:

Miłego gotowania!

Dobre rady

  • Zapiekankę najlepiej przygotować wieczór wcześniej, by wszystkie smaki mogły się ze sobą połączyć. Na drugi dzień danie smakuje ekstremalnie wybornie.
  • Makaron
    • Możecie użyć kupnego.
    • Choć jest wiele sposobów na przygotowanie makaronu (na blogu póki co są dwa – bez jaj i jajeczny), to ten jajeczny jest tak przyjemny, aksamitny, że szkoda używać kupnego. Niebo w paszczy.
    • Jeśli nie macie semoliny (składnik makaronu), to zastąpcie jej ilość mąką.
    • Proporcja na makaron: 1 jajko na 100 g mąki.
    • Przygotowanie domowego makaronu zajmuje jakieś 30 minut licząc zrobienie ciasta i rozwałkowywanie, zatem zajęcie całkiem opłacalne. Nic nie zastąpi smaku świeżego makaronu. Choć NIGDY nie przypuszczałabym, że stanę się taką fanką i główną wykonawczynią domowego makaronu.
  • Mozzarella
    • Jeśli nie możecie znaleźć tej, której używam w przepisie, zastąpcie ją taką, która będzie akurat Wam dostępna. Burrata także zda egzamin.
    • Zawsze ser można zastąpić beszamelem, na który przepis zamieściłam w tym poście.

Sprzęt kuchenny, czyli moje miksery

Na co dzień korzystam z dwóch urządzeń: Electrolux Kitchen Assistent™ (mój jest w kolorze śmietankowym, którego nie ma na stronie producenta) i Kenwood Chef XL Titanium. Oba szanuję, ułatwiają mi codzienność w kuchni. Electrolux był moją pierwszą miłością i jest ze mną już ponad 6 lat, Kenwood natomiast pomaga mi w gotowaniu od ostatnich 3 lat. Żadnego nie zamieniłabym i nie oddała. Korzystam z nich zamiennie, choć muszę przyznać, że Kenwood bliższy jest memu sercu ze względu na cichszą pracę oraz przyjemniejsze wykonanie.

Electrolux towarzyszy mi w lżejszych pracach, mniejszych ciastach, ponieważ ma, w porównaniu do Kenwooda dwie mniejsze misy o pojemności 4,8 i 2,9 litra, w których wygodniej mi przygotować mniejsze porcje. W porównaniu z Kenwoodem, ma także o niecałe 30% mniej mocy – 1000W, co potrafi dać się we znaki przy na przykład wyrabianiu dużej ilości ciasta drożdżowego, słychać, że silnik trochę się męczy, czego nie lubię.

Kenwood ma dużą, 6,7 litrową misę ze stali nierdzewnej, w której można z łatwością ubić na supersztywno ogromną ilość białek, przy pomocy dużej i solidnej trzepaczki. W zestawie są także dwa inne mieszadła: hak, który perfekcyjnie wyrabia ciężkie ciasto drożdżowe oraz mieszadło K przy pomocy którego najchętniej wyrabiam duże ilości ciast na ciasteczka, kruche spody czy makaron. Dodatkowo w zestawie z mikserem Chef jest blender kielichowy o pojemność 1,6 l wyposażony w 4-strefowe ostrza ze stali nierdzewnej.

Oba miksery wyposażone są w osłonę przeciw chlapaniu, która jest przydatnym akcesorium w przypadku mieszania na przykład sosów lub bardziej lejących wyrobów, a nawet sprawdza się podczas dosypywania mąki, dzięki czemu mąka nie unosi się ponad misą przy szybkich obrotach mikserów.

Z tego co pamiętam, maszynki do makaronów były produktami, które otrzymałam przy okazji zakupu mikserów w okresie promocyjnym, i tak do Electroluxa wybrałam maszynkę typu wałek, a do Kenwooda maszynkę do fetuccine.

Oba produkty mają całkiem długą listę akcesoriów, które można dokupić osobno i z mikserów stworzyć wielofunkcyjne roboty domowe. Ja planuję zakup maszynki do spaghetti, wykrojników do makaronów, np. maccheroni i ukochanego orecchiette, a także malaksera oraz misy do lodów.

Szczegóły

Porcje

6-8 kawałków

Przygotowanie

2 h

Pieczenie

45 minut

Składniki

  • Sos boloński
  • 1 kg mięsa mielonego (500 g wołowiny, 500 g wieprzowiny)

  • 1 duża cebula

  • 3 duże ząbki czosnku

  • ½ świeżej papryczki chili

  • 150 g selera naciowego pokrojonego w półksiężyce

  • 150 g marchewki (1 duuża) pokrojonej w kostkę

  • pęczek bazylii

  • oliwa do podsmażania

  • 1,2 kg krojonych pomidorów z puszki (3 puszki)

  • sól, pieprz do smaku

  • Makaron jajeczny
  • 250 g mąki „00” lub tortowej + 2-3 łyżki do podsypania stolnicy podczas wałkowania

  • 50 g semoliny

  • 3 jajka

  • 2 łyżki wody

  • 2 łyżki oliwy

  • ½ łyżeczki soli

  • Pieczone warzywa
  • 800-1000 g cukinii (2 duuże sztuki) pokrojonej w około 1 cm długie plastry

  • 800-1000 g bakłażana (3 średnie sztuki) pokrojonego w około 1 cm długie plastry

  • 100-150 ml oliwy

  • 4 gałązki świeżego oregano lub 1 łyżka suszonego

  • 4 gałązki świeżego tymianku lub 1 łyżka suszonego

  • 4 średnie ząbki czosnku przeciśnięte przez praskę

  • sól i pieprz

  • Dodatkowo
  • 300 g sera mozzarella startego na tarce o grubych oczkach – ja korzystałam z produktu polskiego zachowującego oryginalną włoska recepturę z Goliszewa, który dostępny był w Aldi

  • 200 g tartego Parmezanu – także produkt z Aldi, tym razem oryginalny włoski z oznaczeniem ChNP

Przygotowanie

  • Sos boloński
  • Klasycznie już, obraną cebulę z obranymi ząbkami czosnku oraz ½ papryczki chili umieszczam w malakserze i szatkuję drobno.
    Mięso myję zimną wodą, osuszam i mielę. Bazylię opłukuję i osuszam delikatnie w wirówce do warzyw. Można dodać całe gałązki, a można też – i jest to bardziej estetyczne – obrać listki i tylko te dodać.
  • Na dno dużego i głębokiego rondla wylewam oliwę, tak by przykryła całe dno garnka, rozgrzewam ją na średniowysokim ogniu. Na gorącą oliwę wrzucam poszatkowaną cebulę, czosnek i chili, szklę. Dodaję pokrojony w półksiężyce seler naciowy i marchewkę, podsmażam chwilę, także do zeszklenia. Utrzymując średniowysoką temperaturę rondla dodaję zmielone mięso i podsmażam mieszając sporadycznie, by mięso mogło się dobrze zamknąć nie tracąc zbyt dużej ilości wody – wtedy zacznie się dusić i będzie raczej szare, a nie przyjemnie brązowe. Podsmażam do czasu aż całe mięso będzie widocznie zarumienione i podsmażone – bez widocznych surowych kawałków. W razie zbyt mocnego smażenia, redukuję moc kuchenki do średniej, by nic się nie przypaliło.
    Kiedy mięso jest już zamknięte, dodaję listki bazylii, a po chwili dodaję pomidory z puszki, całość dokładnie mieszam i doprawiam solą i pieprzem. Po zagotowaniu redukuję moc kuchenki do średniej i pozostawiam na około 30-45 minut, by sos lekko się zredukował, a przede wszystkim, by choć odrobinę nabrał smaku.
  • Makaron jajeczny
  • Składniki na makaron umieszczam w misie miksera i łączę ze sobą przy pomocy hakowatego mieszadła. Manualne wykonanie – na stolnicę wysypuje mąkę, w środku której robię wgłębienie, do którego wybijam jajka, dodaję wodę, oliwę i sól, całość łączę ze sobą kolistymi ruchami zaczynając od środka, z każdym okrężnym ruchem zagarniając więcej mąki.
    Gotowy makaron owijam folią spożywczą i odkładam do lodówki na około 30 minut.
    Kiedy warzywa się pieką zajmuję się przygotowaniem szerokich płatów makaronu.
    Makaron wykładam na podsypaną mąką stolnicę i rozwałkowuję, wstępnie wałkiem, później korzystam z urządzenia, które mam na wyposażeniu mojego robota kuchennego, które pozwala mi na wałkowanie makaronu. Delikatnie rozwałkowane wałkiem ciasto tnę nożem na kilka mniejszych, szerokich (5-6 cm) kawałków, które umieszczam w moim mikserowym wałku i wałkuję na dość cienkie i szerokie paski, którymi będę mogła przekładać zapiekankę.
  • Pieczone warzywa
  • Oregano i tymianek obieram z listków. Do kubka wlewam oliwę, dodaję wyciśnięty czosnek, listki oregano i tymianku, dokładnie mieszam. Na dwóch dużych blaszkach (tych które są na wyposażeniu piekarnika) wyłożonych papierem do pieczenia układam pokrojone w paski warzywa, które przy użyciu pędzelka okraszam mieszanką oliwy i ziół, całość obficie posypuję solą i czosnkiem.
    Wstawiam do piekarnika nagrzanego do 200°C z funkcją termoobiegu na około 20-30 minut lub do czasu aż warzywa lekko się zarumienią.
  • Składanie
  • Na dno dużego naczynia żaroodpornego wylewam 2 chochle sosu bolońskiego, wykładam zapieczonego bakłażana, okraszam sosem, posypuję startym serem mozzarella, na który wykładam pierwsze płaty makaronu. Makaron przykrywam sosem, na którym układam podpieczoną cukinię, którą posypuję mozzarellą oraz okraszam sosem. Na sos układam makaron, bakłażan, sos, cukinię, ostatnią warstwę makaronu i zapieczone warzywa, które obficie posypuję startym Parmezanem.
    Całość wstawiam do nagrzanego do 200°C piekarnika na 45 minut. Parmezan na wierzchu powinien się ładnie przypiec.
mozzarella
Lasagne z pieczonymi warzywani
Lasagne z pieczonymi warzywami