Ciasteczka gryczane z czekoladą

Gryczane ciasteczka z ciemną czekoladą i orzechami

Mąka gryczana to chyba jedna z wdzięczniejszych mąk bezglutenowych jaką znam. Jej kolor, orzechowy zapach – trudno przejść obojętnie obok niej. Może uważam tak dlatego, że jestem wielką fanką kaszy gryczanej, w równym stopniu palonej jak i niepalonej? Nie odpowiem na to pytanie, ale zasugerować mogę zweryfikowanie tego ciekawego produktu we własnym zakresie. Z mąki gryczanej można przygotować naleśniki, łącząc ją z mąką pszenną lub innymi bezglutenowymi, jak ryżowa czy kukurydziana. Japończycy z mąki gryczanej produkowali makaron soba (dziś najczęściej spotykany w sklepie makaron soba jest mieszanką mąki gryczanej i pszennej), a Włosi, przypominające długie nitki spaghetti, makaron bigoli. Na wschodzie Europy nie od dziś piecze się z jej udziałem ciasta czy bliny. Zatem jeśli jeszcze nie mieliście okazji wypróbować jej w swojej kuchni, zachęcam Was do podjęcia pierwszego przepisu z jej udziałem na proste, a obłędnie pyszne gryczane ciasteczka z ciemną czekoladą i orzechami, tym razem laskowymi.

Jeśli o mnie chodzi, to mąki bezglutenowe stosuję nie przez wzgląd na brak glutenu, który kocham (szczególnie w ciastach drożdżowych), a dla urozmaicenia diety, smaku przygotowywanych dań, czy nawet dla wzmocnienia koloru (makaronów, sosów) w najbardziej prosty, i co najważniejsze, naturalny sposób. Jak już pisałam wcześniej (przy okazji innych postów), wyznaję zasadę, że można jeść wszystko, byle z umiarem, oczywiście pod warunkiem, że jesteśmy zdrowi i nie mamy innych wskazań lekarskich. Przez wszystko mam na myśli nieprzetworzoną nadmiernie żywność, z wykluczeniem nadmiaru fast foodów, słodzonych napoi, czy utwardzanych tłuszczy roślinnych. Staram się prowadzić dietę (sposób odżywiania, nie błędnie rozumiane liczenie kalorii, czy ograniczanie jedzenia) różnorodną i bogatą – w warzywa i owoce, a także produkty pochodzenia roślinnego, jak mąki, makarony, kasze, ryże, strąki, różne rodzaje mięs (których z czasem jem coraz mniej, ale nadal spożywam, bo lubię) i produktów pochodzenia zwierzęcego, jak jogurty, kefiry, masło czy mleko.  Dlatego na blogu spotkacie się z przepisami z udziałem różnorodnych produktów, w tym także mąki gryczanej, którą, jak już pisałam, lubię – nawet bardzo.

Na blogu znajduje się przepis na kruche ciasteczka owsiane, ciasteczka czekoladowe w 30 minut, moje ukochane cantuccini (tak mam słabość do prawie wszystkiego co włoskie),  a także na klasyczne maślane ciasteczka, zatem czas by to tego grona dołączyły gryczane ciasteczka z ciemną czekoladą i orzechami. Zwykle piekąc ciasteczka dokładnie pilnuję czasu pieczenia, by ciastka nie były zbyt suche i kruche, tak w tym przypadku – gryczanych ciasteczek z ciemną czekoladą i orzechami – przeciągam ich pieczenie o 1-2 minuty, dzięki czemu po ostygnięciu są obłędnie kruche i chrupiące, a mocnej wypieczone uwalniają ten szalony, głęboki, orzechowy aromat mąki gryczanej który miłuję, szczególnie w towarzystwie z kawą…

Dobre rady

  • Ciasto
    • Aby ciasto łatwej się formowało w kulki i nie przyklejało do dłoni, zaraz po wyrobieniu, dobrze wstawić je do lodówki na około 30 minut.
    • By ciasteczka były jaśniejsze, z wyraźnymi kawałkami czekolady, można pominąć dodanie kakao.
  • Czekolada
    • Ciastka po wypieczeniu są słodkie. Czekolada 70% i kakao nie powodują, że ciasteczka nabierają wytrawnego smaku, wręcz przeciwnie – w smaku są głęboko czekoladowe i słodkie. Jeśli jednak są wśród Was umiarkowani wielbiciele ciemnych czekolad, to polecam Wam połączyć ciemną czekoladę z deserową (≥ 50% kakao) w proporcji 50/50, mleczną 65/35 lub z białą w proporcji 75/25 – w obu ostatnich przypadkach ciemna czekolada stanowi większą część. Można też połączyć wszystkie czekolady ze sobą, tak jednak, by ciemna miała przewagę – to ona nadaje ciastkom charakter.
    • Więcej o dobrej czekoladzie przeczytacie w tym poście.
  • Orzechy
    • Jeśli nie przepadacie za orzechami laskowymi, spokojnie możecie zamienić je na uprażone orzechy włoskie, pekan, nerkowca czy brazylijskie a nawet na migdały.
  • Wanilia
    • Od jakiegoś czasu stosuję rozwiązanie, dzięki któremu nie marnuję ani krzty wanilii. Otóż, ziarna najczęściej dodaję do gładkich kremów, w których mogą się doskonale prezentować, a przy tym uatrakcyjniać wygląd kremów. Do tej pory, oczyszczoną z ziaren laskę wanilii zostawiałam i wykorzystywałam do np. aromatyzowania podgrzewanego do drożdżowego ciasta mleka. W tej pozornie oczyszczonej z ziaren lasce, kryje się jeszcze mnóstwo ziarenek, których nie sposób wydostać, zatem próba wypłukania ich we wspomnianym mleku była dobrym pomysłem spożytkowania laski wanilii najdokładniej. Jednak ostatnio te oczyszczone laski wanilii mielę w malakserze na bardzo drobny proszek, który fantastycznie nadaje się do aromatyzowania wszelkich ciast, a mnie pozwala nie zmarnować z wanilii ani kawałeczka. Zatem ziaren nadal używam do wyrobów, w których będą mogły się prezentować i wprawiać w podziw, a zmieloną, oczyszczoną z większości ziaren laskę mielę i wykorzystuję, jako przyprawę do ciast czy wsadów owocowych.  

Szczegóły

Porcje

30 ciasteczek

Przygotowanie

15 minut (+30 minut na schłodzenie ciasta)

Pieczenie

12 minut

Składniki

  • 250 g mąki gryczanej

  • 160 g rozpuszczonego i przestudzonego masła

  • 200 g cukru pudru

  • 160 g ciemnej czekolady 70% – posiekanej

  • 85 g prażonych orzechów laskowych – rozdrobnionych

  • 2 jajka

  • 10 g (2 łyżeczki) proszku do pieczenia

  • ziarna z ½ laski wanilii lub 1 łyżeczka ekstraktu waniliowego

  • 5 g soli

Przygotowanie

  • Orzechy prażę na patelni – jeśli nie mam już uprażonego, uprażonych. Studzę i rozdrabniam na mniejsze kawałki w moździerzu.
    Masło rozpuszczam w rondlu. Także studzę.
  • Do miski przesypuję wszystkie pozostałe suche składniki, w tym także posiekaną czekoladę, a także roztopione masło, jajko i rozdrobnione w moździerzu orzechy, całość dokładnie mieszam używając silikonowej szpatułki. Gotowe ciasto, przy użyciu łyżki kuchennej, dzielę na małe, ok. 35 g porcje, które w dłoniach formuję w kuleczki.
  • Uformowane kulki przekładam na blaszkę wyłożoną papierem do pieczenia i wstawiam do nagrzanego do 180°C piekarnika – góra i dół, bez termoobiegu. Ciasteczka piekę przez 12 minut – te zaraz po upłynięciu czasu pieczenia wyjmuje od razu z piekarnika; będą bardzo miękkie, ale takie mają być. Temperatura jakiej nabrały podczas pieczenia jeszcze przez chwilę będzie się utrzymywać, a tym samym ciasta będą się “dopiekać”. Niewyjęcie ich z piekarnika spowoduje, że ciasta wyschną i będą twarde.
Ciasteczka gryczane z czekoladą