Wakacyjne ciasto migdałowe z czereśniami

Wakacyjne ciasto migdałowe z czereśniami

Aby wreszcie doczekać się upieczenia tego wakacyjnego ciasta migdałowego z czereśniami musiałam poczekać do urlopu w Chorwacji, skąd co roku przywożę roczny zapas oliwy, którą wykorzystuję do pieczenia i gotowania. Przed urlopem, zostało mi jej na tyle niewiele, że rezerwowałam jej „opary” na potrzeby obiadowe i kanapkowe – tak od kilku miesięcy chleb smaruję, a raczej skrapiam, oliwą w miejsce masła. Poza oliwą, to już chciałam – nie było jakiejś szczególnej konieczności – poczekać na świeże, sezonowe owoce, które latem smakują najlepiej. A, że jeszcze w tym roku przywiozłam sobie wspomniane w Dobrych radach Maraschino, to kompozycja smakowa ciasta ułożyła się w mojej głowie w sekundę – jedyne na co musiałam poczekać, to na upał – żeby zelżał.

Kiedy tak się już stało, nie było wątpliwości, jakie ciasto wchodzi do piekarnika w pierwszej kolejności – migdałowe, z czereśniami. Kiedy tak przygotowywałam sobie to ciasto, zdałam sobie sprawę, że mój ostatni wypiek miał miejsce w okolicach końca maja – jak do tego doszło? Detox od pieczenia trwał ponad miesiąc, a w tym czasie dojadałam przywiezione z Dalmacji włoskie kruche ciasteczka i zajadałam się ulubionymi sorbetami na patyku z Biedronki. Jednak wraz z upływającym czasem, czułam, że brakuje mi domowego ciasta do porannej kawki, i coraz intensywniej wzrastała we mnie potrzeba upieczenia właśnie tego migdałowo-czereśniowego ciasta z oliwą, której po urlopie mam nowy zapas i z którego chętnie będę korzystać, także w takich słodkich celach.

Połączenie oliwy i ciasta, a może precyzyjniej – słodkich wypieków – w przepisach kuchni śródziemnomorskiej jest całkiem powszechne, co nie powinno dziwić, zważywszy, że oliwa jest tam najpopularniejszym z tłuszczów pochodzenia roślinnego (o czym pisałam w tym poście), a jeśli do tego extra virgin – z pierwszego tłoczenia – to nawet najzdrowszym, bo nierafinowanym i tłoczonym na zimno. W naszej, polskiej, kuchni do wypieków najczęściej stosuje się masło, czasem oleje – rzepakowy i słonecznikowy – i także margaryny, które jeśli nie powstają z utwardzonych (uwodornionych) tłuszczy roślinnych, są akceptowalne dla zdrowia, choć należy weryfikować skład wyszczególniony na opakowaniu, ponieważ często, poza olejem słonecznikowym i rzepakowym, margaryny zawierają w składzie inne, już nie tak zdrowe tłuszcze roślinne, jak olej palmowy czy kokosowy, a także dodatkowe, często niekonieczne potrzebne składniki. Więcej o oleju palmowym i kokosowym napisałam przy okazji tego wpisu. Jeśli macie potrzebę zgłębić wiedzę w tym temacie, zachęcam odwiedzić stronę.

Ja, z niesłabnącym zapałem rozszerzam w swojej codziennej diecie (sposobie odżywiania i stylu życia, a nie redukcji masy ciała) udział produktów występujących w diecie śródziemnomorskiej – czyli warzyw, owoców, strąków, nasion, orzechów, a także oliwy. Tak, jak pisałam przy okazji tego wpisu, staram się, by moje posiłki coraz lepiej wpisywały się w najaktualniejsze badania opisujące techniki prawidłowego odżywiania, poprawiające zdrowie nasze, a przede wszystkim wzbogacające nasz mikrobiom. Bo jak widać po wpisach publikowanych na tym blogu, można jeść naprawdę wszystko, byle świadomie i w odpowiednich ilościach, nawet słodycze, choć cukier nie jest najbardziej pożądanym składnikiem w codziennej diecie. Uważam, że zbilansowane odżywianie, jeśli jest się w pełni zdrowym, jest najbardziej właściwym sposobem dbania o siebie. Nic w nadmiarze, ale także nic w niedostatecznej ilości, nie wpływa dobrze na nasze zdrowie i samopoczucie – pod warunkiem, że nie mamy jakichkolwiek zdrowotnych przeciwskazań – umiar i świadome odżywianie powinny być dobrymi przewodnikami. A raz w roku (regularne) badania profilaktyczne także stanowią słuszny kurs w dbaniu o siebie, od środka, nie tylko z zewnątrz.

Wracając jednak do przyjemniejszych kwestii – to wakacyjne ciasto migdałowe z czereśniami jest szybkie i łatwe w przygotowaniu, zatem jeśli nie straszny Wam letni upał, a w trakcie niego nagrzany piekarnik, to zachęcam do wypróbowania tego przyjemnego przepisu na czereśniowo-migdałowy umilacz do kawy.

Wakacyjne ciasto migdałowe z czereśniami – wersja z Amaretto

PS Połowa pierwszej blaszki ciasta zniknęła już o poranku następnego dnia – ciasto piekłam wieczorem, bo choć gorąc zelżał, to i tak wolałam nie nagrzewać mieszkania wcześniej. W związku z tym, nie miałam specjalnie czego fotografować. Po kilku dniach od wyczyszczenia blaszki ciasta, poczułam powracający smak na nie – jest na prawdę grzechu warte – i tak oto, bez zbędnego zastanawiania się, w niedziele popołudnie upiekłam kolejną blaszkę ciasta migdałowego z czereśniami. Tym razem zamiast Masaschino dodałam Amaretto – likier migdałowy – który sprawdził się równie dobrze co jego chorwacki konkurent. Zatem nie czujcie się zdeprymowani nieposiadaniem Maraschino, Amaretto sprawdzi się nie gorzej, a ciasto, ciasto będzie smakowało.

Dobre rady

  • Oliwa
    • Od niej zależy powodzenie wypieku. Łagodna i wysokiej jakości gwarancją cudownego, głębokiego smaku. Jak ocenić oliwę? Najpierw opakowanie: extra virgin, pierwsze tłoczenie. Później aromat, a na końcu smak. Oliwa po otwarciu powinna przyjemnie pachnieć – ostro-gorzki zapach jest niepożądany. Kosztowana z łyżeczki okaże się być zbyt cierpka, gorzka – darujcie sobie. Dobra oliwa ma przyjemny głęboki smak i aromat, może łagodnie zaszczypać w gardło, ale jest to przyjemne doświadczenie, choć do ciasta powinna zostać wykorzystana taka pozostawiająca po sobie łagodny ślad na gardle.
    • Dla mnie ciasto pieczone na oliwie to doświadczenie poza wszelką rutynową skalę. Oliwa wynosi ciasto ponad regularne doznania smakowe. Jej smak i aromat wzbogacają ciasto, ale trzeba takie doświadczenia lubić. Trzeb przepadać za różnorodnością smakowych doświadczeń. Ja lubię, kiedy smaki wzajemnie się uzupełniają, dlatego wyrazistość oliwy (lekka goryczka), połączona ze słodyczą ciasta i nieznaczną kwasowością owoców jest połączeniem idealnym.
    • Jeżeli obawiacie się, że to nie Wasze smaki, oliwę (w takiej samej ilości) możecie zastąpić olejem rzepakowym – najbardziej neutralny smakowo – lub słonecznikowym, który nada nieco orzechowego posmaku. 200 g masła też zda egzamin. Wtedy tylko zmieniam kolejność działania i masło ucieram z cukrem, dodaję jajka, a później kolejność jest już zgodnie z przepisem.
  • Owoce
    • Każde sezonowe, byle niezbyt wodniste i dojrzałe – wiśnie, morele, brzoskwinie, maliny czy jeżyny – to moje typy. Mrożone także się sprawdzą.
  • Mąki
    • Migdałową można zastąpić taką samą ilością pszennej, czyli łącznie pszennej będzie 250 g. Dla mnie mielone migdały dodają przyjemnego smaku, a także ciekawie zmieniają konsystencję ciasta na bardziej grysikową, którą szalenie uwielbiam. Poza konsystencją, migdały to także białko i tłuszcz, który sprawia, że ciasto jest mniej podatne na wyschnięcie i dłużej utrzymuje przyjemną wilgotność.
  • Maraschino
    • To likier popularny w Chorwacji, ale i we Włoszech, choć swoje korzenie ma w Zadarze – Dalmacji. Likier produkowany jest z dzikorosnącej w Dalmacji odmiany wiśni Maraska i charakteryzuje go intensywny kwiatowy aromat – wyczuwalne są w nim nuty kwiatów pomarańczy, wiśni i jaśminu. Zawartość alkoholu plasuje się na poziomie 32%.
    • Maraschino od ponad pięciu wieków, przygotowany jest według zachowanej, tradycyjnej receptury, poprzez destylację maceratu dojrzałych owoców, ogonka liściowego i liścia dalmatyńskich wiśni Maraska. Ten wyjątkowy likier jest rozpoznawalny ze względu na charakterystyczny słodki smak i intensywny, aromatyczny zapach. Podaje się go dobrze schłodzonego z dodatkiem wiśni lub w połączeniu z nektarem wiśniowym Amarena maraska.
    • W ciągu pięciu wieków produkcja zadarskiego Maraschino przeszła niesamowitą transformację – od produkcji rodzinnej na samym początku istnienia likieru, do przedsięwzięcia stanowiącego podstawę działalności gospodarczej w Zadarze. W najbardziej dynamicznym okresie, w XIX wieku, przemysł likierowy w Zadarze produkował ponad 400 000 butelek likierów rocznie, z czego dwie trzecie produkcji stanowiło Maraschino. Więcej ciekawostek o Maraschino przeczytacie na tej stronie.
    • Dostępność Maraschino w Polsce jest niewielka. Zweryfikowałam półki w kilku marketach i dyskontach, ale śladu po nim brak. Jeśli zatem wybieracie się do Włoch lub Chorwacji na wakacje i macie ochotę na nietypowy, bo niekurzołap, suwenir, polecam zaopatrzyć się w ten likier. Natomiast jeśli chcecie aromatyzować ciasto, jak ja, a nie macie Maraschino pod ręką, doskonale w jego miejsce sprawdzi się Amaretto – czyli likier migdałowy. Migdały w cieście + likier migdałowy = wypiek na medal.

Szczegóły na formę o średnicy 23 cm

Porcje

10-12 kawałków

Przygotowanie

15 minut (+30 minut na ogrzanie składników do temperatury pokojowej)

Pieczenie

60 minut (czasem 75-80 minut w zależności od wilgotności ciasta)

Składniki

  • 125 g mąki pszennej

  • 125 g mąki migdałowej lub bardzo drobno zmielonych migdałów

  • 200-250 g cukru trzcinowego

  • 13 g proszku do pieczenia

  • 15 g drobno posiekanej kandyzowanej skórki pomarańczowej lub skórka otarta z 1 bio pomarańczy

  • 3 jajka w temperaturze pokojowej

  • 125 g jogurtu naturalnego w temperaturze pokojowej

  • 125 g łagodnej oliwy zamiennie olej rzepakowy lub słonecznikowy – komentarz w Dobre rady

  • 80 ml Maraschino lub Amaretto

  • 20 g płatków migdałowych

  • 300 g wydrylowanych czereśni przekrojonych na pół (mogą też być mrożone owoce)

  • Dodatkowo
  • cukier puder do posypania ciasta przed podaniem

Przygotowanie

  • Piekarnik nagrzewam do 180°C. Przygotowuję okrągłą foremkę – spód wykładam papierem do pieczenia, boki smaruję masłem i oprószam mąką.
  • Mąkę, mąkę migdałową lub zmielone migdały, proszek do pieczenia, skórkę pomarańczową przygotowuję w osobnej misce i odstawiam na bok, do czasu wykorzystania.
  • W mikserze, z zamontowanym mieszadłem typu trzepaczka, mieszam wszystkie mokre produkty: jajka, jogurt, oliwa. Kiedy masa jest jednorodna, dodaję suche składniki (mąkę, mielone migdały, proszek do pieczenia, skórkę pomarańczową) – całość dokładnie mieszam – a na koniec dodaję Maraschino lub Amaretto, które raz jeszcze porządnie łączę z ciastem.
  • Całość przelewam do przygotowanej formy, na wierzchu układam czereśnie, które podczas pieczenia częściowo zapadną się w ciasto, oraz rozsypuję płatki migdałowe.
  • Gotowe do pieczenia ciasto wstawiam do nagrzanego do 180°C piekarnika i w tej temperaturze piekę je przez pierwsze 30 minut. Po tym czasie zmniejszam temperaturę do 160°C i piekę kolejne 30 minut lub do suchego patyczka.
  • Po wypieczeniu ciasto studzę przez około 30 minut w piekarniku przy otwartych drzwiach, po tym czasie wyjmuję z piekarnika, i z formy, przekładam na kratkę do całkowitego wystygnięcia, a tuż przed podaniem oprószam lekko cukrem pudrem.
Wakacyjne ciasto migdałowe z czereśniami