Wreszcie aura za oknem skusiła mnie do przygotowania tarty cytrynowej. Potrzeba intensywnych i świeżych zarazem kolorów na deserowym talerzyku, pchnęła mnie w stronę orzeźwiającej tarty cytrynowej z kremem tak muślinowym, że musiałam sama siebie powstrzymywać przed wyjadaniem go przed wyłożeniem na kruchym spodzie. Och! Jak ta tarta cytrynowa smakowała, a jak pachniała! I ten cudowny krem – choć pierwsza jego wersja wyszła mi odrobinę za luźna, nieco budyniowa (po ukrojeniu kawałka ciasta, krem nieco opadał po bokach), to i tak tartę zjadaliśmy z niekrytą przyjemnością. Wiadomo jednak, że zanim podzielę się jakimkolwiek przepisem, muszę wprzód dopracować jego słabsze strony (jeśli takowe mnie zastaną), dzięki czemu mogę podzielić się z Wami także „dobrymi radami”, ponieważ mam do pewnego stopnia samodzielnie sprawdzone kwestie, które mogą pójść nie do końca po naszej myśli.
Przyznam, że mnie ta luźniejsza konsystencja kremu przypadła do gustu – tarta cytrynowa ma w sobie coś nieidealnego, domowego, autentycznego – zatem jeśli szukacie takiego efektu, to przy 180 g soku z cytryn dodajcie 25 g mąki ziemniaczanej. Wiem jednak, że piekąc i podając gościom swoje desery, pragniemy by były idealne, toteż w swoim przepisie podaję proporcje składników na taki właśnie idealny krem. Ten nieco rzadszy świetnie sprawdzi się jako dodatek do naleśników lub bez – konsystencja wręcz perfekcyjna.
Krem cytrynowy najlepiej przygotować na pełnotłustym mleku – wtedy smakuje najlepiej. Ja próbowałam także 2% mleko bez laktozy, które też się sprawdza, choć ja zdecydowanie wolę krem, w którym użyte zostało pełne mleko. Po co to mleko w kremie? Otóż dostępne u nas cytryny są zwykle bardzo kwaśne, a dodane mleko łagodzi zbyt intensywny smak niewygrzanych w Słońcu cytryn, dzięki czemu krem jest przyjemnie cytrusowy. Ponadto, rozcieńczając sok cytrynowy mlekiem, możemy śmiało zredukować ilość cukru w kremie.
Kruche ciasto na oleju, w niczym nie ustępuje temu na maśle, no może w aromacie jest nieco uboższe – wiadomo, że kruche ciasto z masłem pachnie zupełnie inaczej – idyllicznie – ale nie ma podstaw, by przez wzgląd na sam aromat rezygnować z udziału oleju w tarcie. Tym bardziej, że sam krem jest bardzo aromatyczny, więc kruchy spód stanowi dla niego tło, które musi być stabilne i doskonałe w formie, kruche i uginające się pod naporem widelca, a ten spód spełnia te „wymagania”, a tym samym tarta cytrynowa nie traci na jakości.
Dla mnie tarta cytrynowa świetnie smakuje podana z czarną kawą – najlepiej espresso – i z dużą ilością świeżych, ale niewybijających się smakiem i aromatem owoców jak borówki, a także z kilkoma listkami świeżej mięty, która doskonale komponuje się z kremem cytrynowym, a w dodatku jest także w cieście. Jeśli jednak macie ochotę zwieńczyć tartę czymś super słodkim, a nie wiecie co zrobić z pozostałymi po kremie białkami, polecam przygotować małe bezy z tego przepisu – gwarantuję, że dogodzicie tym połączeniem wszystkim łasuchom.
Dobre rady
- Kruche ciasto
- Po wyrobieniu ciasta a przed wałkowaniem, ciasto dobrze jest schłodzić w lodówce przez około 30 minut. Dzięki schłodzeniu ciasto będzie się wygodniej wałkować, a także łatwiej przenosić do foremki. Ciepłe ciasto łatwiej się rozrywa, dlatego też ciasto w temperaturze pokojowej można rwać i układać w blasze. Wybierając tę opcję, musimy mieć świadomość, że nie uzyskamy równomiernej grubości spodu, na całej jego szerokości i długości, co uda się podczas wałkowania ciasta.
- Ciasto, by było pyszne i aromatyczne przyprawiam, w tym przypadku, otartą skórką pomarańczy lub cytryny oraz drobno posiekanymi świeżymi liśćmi mięty.
- Ciasto piekę na oleju zamiast na maśle z dwóch powodów – po pierwsze, bo można; po drugie, bo cena masła jest zatrważająco wysoka, więc tam, gdzie jest przestrzeń na modyfikacje, chętnie je stosuję.
- Jeśli chcecie zastosować w tym przepisie masło, należy dodać go w ilości 150 g.
- Do ciasta dodaję więcej żółtek niż białek lub całych jajek, ponieważ białko podczas pieczenia powoduje, że kruchy spód nadto twardnieje, podczas gdy bogate w tłuszcze żółtko sprawia, że ciasto jest bardziej kremowe, a po wypieczeniu piaskowo kruche, czyli idealne. Białka doskonale wiążą ciasto, ale ich nadmiar w kruchym cieście nie zawsze jest pożądany.
- Jeśli, wyrabiając ciasto na oleju, zauważycie, że ciasto jest zbyt sypkie i nie chce się dobrze połączyć w jednorodna masę, dodajcie do niego nieco zimnej wody, stopniowo od łyżki, czyli 20-25 g zaczynając – taka ilość powinna rozwiązać ewentualny problem.
- Krem cytrynowy
- Po pierwsze bio cytryny. Dlaczego? Więcej o tym pisałam w tym poście.
- Do sparzenia jajek potrzebne będzie mleko o temperaturze 82-85°C. Wrzące mleko, mogłoby ściąć żółtka i byłoby po kremie. Ja od lat używam tego termometru i chętnie go polecam.
- Podgrzane do wspomnianej wyżej temperatury mleko, dodaję do masy z żółtek, cukru i soku z cytryny nieustannie całość mieszając. Po dodaniu mleka, które dokładnie łączę z masą żółtkowo-cukrowo-mączną, całość przelewam do tego samego rondla i doprowadzam do zagotowania, nieustannie mieszając.
- Po sparzeniu jajek, krem należy gotować, powoli, na średnim ogniu, by mąka dodana do kremu nie zaczęła przywierać do dnia rondla. Powolne gotowanie kremu zajmuje około 15 minut.
- Po ugotowaniu kremu, odstawiam go do ostudzenia. By na wierzchu nie powstał kożuch, na wierzchu kremu układam folię spożywczą, tak by dokładnie pokryła całą wierzchnią część kremu.
- Słodycz kremu uzależniona jest od dojrzałości cytryn, im słodsze, tym wymagają mniej cukru.
- Ilość mąki ziemniaczanej zależy także od ilości soku, jaką wyciśniemy. Ja, pierwotnie, dodałam 25 g mąki ziemniaczanej i była to odrobinę niewystarczająca ilość jak na 180 g soku, by pozwoliła kremowi stężeć na kruchym cieście, przez co po ukrojeniu tarty, krem lekko się rozpływał, dlatego też następnym razem, mając taką samą ilość soku zwiększyłam ilość mąki ziemniaczanej.
Szczegóły na formę 24 cm
8-10
50-60 minut
35 minut
3-4 h
Składniki
- Kruche ciasto
300 g mąki pszennej typ 405 lub 450
80 g oleju rzepakowego lub 150 g zimnego masła
100 g cukru pudru
2 żółtka w temperaturze pokojowej
1 jajko w temperaturze pokojowej
skórka otarta z ½ bio cytryny
3 duże liście mięty – posiekane drobno
2 g soli
- Krem cytrynowy
sok i skórka otarte z 4 bio cytryn (w moim przypadku wyciśnięty sok ważył 180 g)
200 g mleka 3,2%
6 żółtek
160 g cukru
80 g masła
50 g mąki ziemniaczanej
- Dodatkowo
liście mięty i świeże owoce – borówki, maliny, truskawki do podania z ciastem
Przygotowanie
- Kruche ciasto
- W misie miksera umieszczam wszystkie składniki i przy użyciu mieszadła w kształcie łopatki łączę je w ciasto. Staram się dokładnie połączyć składniki, co zwykle zajmuje około 5-7 minut. Jeśli widzę, że ciasto przylega do boków misy, zatrzymuję mikser, umieszczam je w centralnej części misy i kontynuuję mieszanie na średnich obrotach.
Gotowe ciasto owijam folią spożywczą i wstawiam do lodówki na około 30 minut. - Po tym czasie piekarnik nagrzewam do 180°C.
Z lodówki, na lekko podsypaną mąką stolnicę wyjmuję schłodzone ciasto, które rozwałkowuję na orientacyjne na wymiary formy o grubości 2 cm. Rozwałkowane ciasto umieszczam w formie, tym razem niewyłożonej papierem do pieczenia i nakłuwam je widelcem, by podczas wypiekania mogło odparowywać, bez nadmiernego podnoszenia się, co mogłoby spowodować połamanie się ciasta.
Ciasto z wierzchu przykrywam osobnym arkuszem papieru do pieczenia, na który wysypuję ceramiczne kulki i wstawiam do nagrzanego piekarnika i podpiekam przez 20 minut, po tym czasie ostrożnie wyjmuję formę z ciastem z piekarnika, zdejmuję papier z kulkami, a ciasto ponownie wstawiam do piekarnika na kolejne 15 minut, by mogła się dopiec. Gotowe, powinno mieć delikatnie rumiane boki i lekko suchy spód (bez widocznych plan tłuszczu).
Upieczone ciasto wyjmuję z piekarnika i studzę. - Krem cytrynowy
- Kiedy spód kruchego ciasta się studzi, zabieram się za przygotowanie kremu cytrynowego.
- Cytryny myję, osuszam – najpierw ocieram je ze skórek (które odkładam na bok) a później wyciskam z nich sok. Sok przecedzam przez sitko, by pozbyć się resztek cytrynowych włókien i ewentualnych pestek.
- Do misy miksera wybijam żółtka, dodaję wyciśnięty sok z cytryn, cukier i mąkę ziemniaczaną, mieszam na niskich obrotach przy użyciu mieszadła – trzepaczki do czasu aż cukier się rozpuści.
Do większego rondla wlewam mleko, dodaję masło i otartą skórkę cytrynową, całość doprowadzam do temperatury 82-85°C, zdejmuję z kuchenki i odstawiam na 5 minut do lekkiego ostygnięcia, po czym przelewam przez sitko, by pozbawić mleko wygotowanych wiórków pozostałych po skórce cytrynowej. - Mikser, z zamontowaną misą z żółtkami, uruchamiam na średniowysokie obroty i stopniowo do mieszanki jajek i soku z cytryn wlewam gorące mleko z masłem, nieustannie mieszając. Po przelaniu całego mleka, płynny jeszcze krem, przelewam z powrotem do rondla i ustawiam na kuchence. Krem podgrzewam na średniowysokiej mocy nieustannie mieszając, by nie przywarł do dna i by nie powstały w nim grudki, do czasu aż wyraźnie zgęstnieje – zajmuje to około 15 minut.
- Na ostudzony kruchy spód przekładam gotowy krem cytrynowy, który po wyłożeniu na ciasto delikatnie przykrywam kawałkiem folii spożywczej (by na wierzchu nie powstał niemiły dla oka wyschnięty kożuch) i odstawiam do ostygnięcia na 30 minut. Po tym czasie tatrę wstawiam do całkowitego stężenia na około 3-4 h.