Kotlety rybno-ziemniaczane

Nie licząc portugalskiej zapiekanki rybnej – Bacalhau com natas i pasty z wędzonej makreli, to na blogu nie ma jeszcze wielu przepisów na dania z udziałem ryb właśnie. Postanowiłam nadrobić te braki w sposób przyjazny dla zmysłów, proponując szybkie w przygotowaniu kotlety rybno-ziemniaczane, które kolorystycznie idealnie komponują się z budzącą się do życia za oknami wiosną.

Nie żeby ryba była rzadkim gościem w naszym jadłospisie. Rzadko jedynie zamieszczam przepisy z jej udziałem, ponieważ zwykliśmy ją przygotowywać w ekstremalnie prostej formie – upieczona w piekarniku, oprószoną solą i skropiona cytryną, czasem podana z sosem chimichurri, czasem tylko z dodatkiem oliwy, nic nadzwyczajnego, czego sami w domu nie bylibyście w stanie wymyślić. Najczęściej i najchętniej rybę jadamy latem – grillowaną, a tu sprawa jest jeszcze prostsza i mniej wymagająca, bo grillowana ryba, poza solą i sałatką ze świeżych warzyw niczego więcej do pełni pyszności nie potrzebuje. A w związku z tym, że najczęściej sięgamy po ryby tłuste, jak makrela, halibut czy pstrąg to dodatkowo tłuszczowa okrasa jest im zwyczajnie zbędna. Do faworytów zalicza się także dorada, jednak tutaj także nie przesadzamy z dodatkami, kilka kropel oliwy bądź sosu na jej bazie w zupełności wystarcza. Jesienią, poza wspomniana pastą z makreli, chętnie przygotowuję pastę z tuńczyka, na którą przepis pewnie także się tu znajdzie.

Po ostatnich regularnych warzywnych i jarskich przebojach poczułam zapotrzebowanie na rybę właśnie, a przy okazji lektury książki Jamiego Olivera – Jamie Cooks Italy, natknęłam się na przepis na smażone ziemniaczano-rybne paluchy, który postanowiłam wypróbować i którym chętnie się z Wami dzielę, ponieważ zarówno smakowo, jak i kolorystycznie jest ciekawą alternatywą dla codziennego gotowania, a także sposobem na przemycenie ryby do jadłospisu, do której większość stosunek ma ambiwalentny. Z jednej strony wiadomo, że zdrowa (jeśli wybrana z tych spoza wielkich hodowli), z drugiej, dla wielu często przaśna, z ośćmi, których nikt nie lubi ani wyjmować podczas filetowania, ani tym bardziej się na nie natykać podczas przeżuwania. I choć coraz chętniej sięgamy po sushi, to jednak świeże ryby raczej nie pojawiają się za często na naszych talerzach, o czym mówi ten napisany przeze mnie artykuł. Łatwo ten stan można zmienić korzystając właśnie z tego przepisu, na kotlety rybno-ziemniaczane.

Dawno temu, jadłam podobne, w których zamiast dorsza wykorzystany był łosoś, także jeśli wolicie do przepisu wykorzystać tłustszą rybę, droga wolna. Pamiętajcie jednak, że w składzie tychże występują już dwa ser – Scamorza i Grana Padano, jak i olej, na którym kotlety są smażone, zatem “chuda”, biała ryba w smaku nie będzie ani mdła – dzięki koperkowi, pietruszce i kaparom, ani tym bardziej sucha – dzięki serom.

Jamie w swoim przepisie nie używał kopru, a zamiast Grany Padano użył Parmezanu. On korzystał z wędzonej Scamorzy, którą ja zamieniłam na zwykłą, gdyż nie chciałam przyćmić aromatu ryby wędzonym aromatem sera. Ponadto potroiłam ilość składników, bo kupiłam spory kawałek ryby i szkoda byłoby go mrozić.

Kotlety po wysmażeniu i wypieczeniu pachą obłędnie, rybnie oczywiście, bo jak mogłyby inaczej, ale jest to tak przyjemny aromat, który przywodzi mi na myśl śródziemnomorskie wakacje i smażone owoce morza w panierce, skropione, tak jak kotlety rybne, sokiem ze świeżej cytryny, za którymi tęsknię niewyobrażalnie. Dodany przeze mnie koperek nadaje nie dość, że piękny zielony kolor, to także świeży, wiosenny aromat.

Szczegóły

Porcje

20 dużych sztuk

Przygotowanie

20 minut

Smażenie/Zapiekanie

30-40 minut

Składniki

  • 600 g dorsza (lub innej białej ryby)

  • 1,5 kg ugotowanych i utłuczonych ziemniaków

  • 250 g sera Scamorza

  • 75 g otartej Grany Padano

  • 75 g kwiatów kaparów z zalewy

  • 3 jajka

  • 300 g bułki tartej

  • 50 g świeżej pietruszki (ok. 3 pęczków)

  • 15 g świeżego kopru (1 pęczek)

  • 1 łyżeczka soli

  • pieprz do smaku

  • olej rzepakowy do smażenia

  • 2 cytryny

  • Dodatkowo
  • Ja podałam kotlety z blanszowaną fasolką szparagową okraszoną prostym winegretem (40 ml oliwy, 1 łyżeczka musztardy francuskiej, sok z ½ cytryny).

  • Kotlety można podać z mizerią z ogórków lub pomidorów doprawioną świeżym koprem.

Przygotowanie

  • Surowego dorsza opłukuję pod zimną bieżącą wodą, osuszam ręcznikiem papierowym, przekładam do miski, solę i odstawiam do lodówki na około 30 minut. Po tym czasie wyjmuję go z lodówki, raz jeszcze opłukuję, tym razem z soli, pod bieżącą, zimną wodą i osuszam ręcznikiem papierowym. Osuszoną rybę kroję w średniej wielkości kostkę.
  • Scamorzę kroję w 1 cm kostki.
  • Pietruszkę i kapary siekam.
  • Ugotowane ziemniaki przeciskam przez praskę, studzę. Do ostudzonych ziemniaków dodaję wszystkie przygotowane składniki (poza olejem), i dokładnie mieszam. Z powstałej masy formuję duże kotlety, które smażę na rozgrzanym na patelni oleju przez około 2 minuty z każdej strony. Moc kuchenki ustawiam na średnio-niską by kotlety nie przypiekły się zbyt mocno, ja jedynie ładnie zrumieniły i równomiernie nabrały temperatury. Oleju na patelnie wlewam na głębokość około 1,5 cm od dna patelni. Wysmażone kotlety przekładam do żaroodpornego naczynia i wstawiam do nagrzanego do 180°C piekarnika, by podczas smażenie kolejnych kotletów nie traciły temperatury, jak i dopiekły się w razie niewystarczającego smażenia.
  • Cytryny kroję w ćwiartki i podaję razem z kotletami na talerzu, by dodać kotletom dodatkowej świeżości, jak zwykle przy rybach, skrapiając je świeżo wyciśniętym sokiem.

Przygotowania

Efekt końcowy