Ciasto kawowo-orzechowe z kawałkami czekolady

Ciasto kawowo-orzechowe z kawałkami czekolady to prosty i sprawny w przygotowaniu wypiek – co dla jednych stanowić będzie naczelny argument, by dać się namówić na jego przygotowanie. Innych przekonać powinno moje (nie)obiektywne stwierdzenie, że poza tym co wyżej, ciasto jest przede wszystkim smaczne, doskonale łączy się z kawą, a kawałki czekolady przyjemnie rozpływają się w ustach.

Choć wiosna tego roku pogodą i temperatura nie rozpieszcza, to staram się umilić ją sobie na różne sposoby – są wśród nich także domowe wypieki. Jeśli pogoda za oknem także latem nie będzie zbyt łaskawa, to pewnie i jeszcze wtedy skuszę się na jakieś czekoladowe dobroci, choć przyznaję, że wolałabym móc już szaleć z wypiekami bardziej owocowymi. Na czekoladowo-orzechowe połączenia chętnie zdecyduję się poczekać do jesieni, za którą wcale nie tęsknię.

Dobre rady

  • Cukier 
    • Jeśli mam wybór, to idę w trzcinowy, którego zapach darzę uwielbieniem. Poza moją do niego słabością, jego wykorzystanie sprawi, że ciasto będzie nieco głębsze w kolorze, a także dodatkowo, molasowo, zaromatyzowane.
  • Czekolada
    • To istotny składnik nie tylko tego wypieku. To produkt, który łatwo oszukać, dlatego warto czytać etykiety i zawarte na opakowaniu informacje. Więcej o tym, jak wybierać czekoladę, napisałam przy okazji tego wpisu.
    • Ja uwielbiam czekoladowe kawałki w cieście, które jeszcze ciepłe i miękkie po wypieczeniu wyglądają obłędnie. Jeśli zależy Wam na estetycznym czekoladowym efekcie, nie polecam używać płatków czekoladowych, które podczas pieczenia zwykle, w większości, roztapiają się i nikną w cieście.
    • Jeśli jednak wolicie drobniejsze kawałki czekolady w cieście, od moich nieco większych kosteczek, możecie posiłkować się dropsami/groszkami czekoladowymi. Te zwykle dostępne są przy okazji świątecznej oferty w Lidlu. Wtedy, zwykle, zaopatruję się w kilka paczek – zapas około półroczny – i folguję sobie z ich udziałem w wypiekach, póki się nie skończą. Kiedy nie mam ich w składziku, posiłkuję się czekoladą, którą ciacham na mniejsze kawałki i dodaję do wypieków. Zaopatrzenie w tak drobne rzeczy zwykle robię hurtowo i staram się, by zakupy te były robione możliwie lokalnie. Zatem, kiedy nie mam potrzebnego produktu (łatwo zastępowalnego) pod ręką, nie udaję się z dzikością w sercu na polowanie po mieście, w celu jego znalezienia oraz nie kupuję go przez Internet. Bywa, że lista takich produktów wydłuża się, wtedy wybieram się na większe, przemyślane zakupy. To taki mały ukłon dla świata i spory dla mnie i mojego czasu, który, po zakończonej pracy, zdecydowanie wolę pożytkować na sport i aktywność fizyczną.
  • Mąki
    • Z orzechów laskowych można zastąpić taką samą ilością pszennej, czyli łącznie pszennej będzie 300 g. Dla mnie mielone orzechy laskowe dodają przyjemnego smaku, a także ciekawie zmieniają konsystencję ciasta na bardziej grysikową, którą szalenie uwielbiam. Poza konsystencją, orzechy to także białko i tłuszcz, który sprawia, że ciasto jest mniej podatne na wysychanie i dłużej utrzymuje przyjemną wilgotność.
  • Tłuszcze w cieście
    • Oliwa i masło
      • Po pierwsze można użyć tylko masła lub wyłącznie oliwy lub połączyć oba tłuszcze ze sobą w dowolnych proporcjach – co też uczyniłam, w proporcji 1:1. Istotne jest by utrzeć masło, oliwę i cukier na puszystą masę, połączyć z nią jajka, całość znów utrzeć na jeszcze bardziej puszystą masę i kolejno dodawać suche składniki oraz kawę i ekstrakt waniliowy.
        • Jeśli już oliwa, to należy pamiętać, że to od niej zależy powodzenie wypieku. Łagodna i wysokiej jakości gwarancją cudownego, głębokiego smaku. Jak ocenić oliwę? Najpierw opakowanie: extra virgin, pierwsze tłoczenie. Później aromat, a na końcu smak. Oliwa po otwarciu powinna przyjemnie pachnieć – ostro-gorzki zapach jest niepożądany. Kosztowana z łyżeczki okaże się być zbyt cierpka, gorzka – darujcie sobie. Dobra oliwa ma przyjemny głęboki smak i aromat, może łagodnie zaszczypać w gardło, ale jest to przyjemne doświadczenie, choć do ciasta powinna zostać wykorzystana taka pozostawiająca po sobie łagodny ślad na gardle.
        • Dla mnie ciasto pieczone na oliwie to doświadczenie poza wszelką rutynową skalę. Oliwa wynosi ciasto ponad regularne doznania smakowe. Jej smak i aromat wzbogacają ciasto, ale trzeba takie doświadczenia lubić. Trzeb przepadać za różnorodnością smakowych doświadczeń. Ja lubię, kiedy smaki wzajemnie się uzupełniają, dlatego wyrazistość oliwy (lekka goryczka), połączona ze słodyczą ciasta i nieznaczną kwasowością owoców jest połączeniem idealnym.
        • Jeżeli obawiacie się, że to nie Wasze smaki, oliwę (w takiej samej ilości) możecie zastąpić olejem rzepakowym – najbardziej neutralny smakowo – lub słonecznikowym, który nada nieco orzechowego posmaku.

Szczegóły na blaszkę o średnicy 23 cm

Porcje

10-12

Przygotowanie

15-20 minut

Pieczenie

40-45 minut

Składniki

  • 200 g mąki orzechowej (migdałowa, z orzechów włoskich lub laskowych)

  • 180 g mąki pszennej typ 405 lub 450

  • 85 g miękkiego masła

  • 65 g oliwy

  • 200 g cukru trzcinowego

  • 3 jajka w temperaturze pokojowej

  • 8 g proszku do pieczenia

  • 120 g świeżo parzonej kawy – ostudzonej

  • 100 g czekolady najlepiej o zawartości kakao 70%, pokrojonej na małe kawałki lun gotowych kawałków czekolady – te najczęściej dostępne w opcji deserowej, czyli o min. zawartości kakao 52%

  • 30 g ekstraktu waniliowego

  • Dodatkowo
  • opcjonalnie 30 g prażonych orzechów, których mąki użyłam do pieczenia ciasta

Przygotowanie

  • Kawę zaparzam w ulubionej kawiarce (takiej na 3 filiżanki espresso), a po zaparzeniu odstawiam na bok do ostygnięcia. Aby kawa sprawniej stygła, można przelać ją do stalowego dzbanka i wstawić do niedużego naczynia wypełnionego zimna wodą – tak by woda nie wlała się do kawy, a jedynie studziła kawę.
  • Ok. 20 g czekolady odkładam na bok – będę rozrzucać je na wierzchu ciasta tuż przed pieczeniem.
  • Mąki i proszek do pieczenie przesypuję do osobnej miski i odstawiam do czasu wykorzystania.
  • Masło i oliwę wraz z cukrem umieszczam w misie miksera, do którego mam zamontowane mieszadło – trzepaczkę, i ubijam je do uzyskania puszystej, jasnej masy, do której kolejno dodaję po jednym jajku, za każdym razem dokładnie łącząc je z maślano-cukrową masą.
  • Po dokładnym wmieszaniu jajek do masy dodaję przygotowane mąki i proszek do pieczenia, całość dokładnie mieszam na niskich obrotach miksera, a w razie konieczności, zatrzymuję mikser i z brzegów misy, przy użyciu silikonowej łopatki, zbieram przywarłą masę i łączę ją z tą znajdującą się w centralnej części misy.
  • Do gęstej masy, powolnym strumieniem, wlewam ostudzona kawę oraz ekstrakt waniliowy. Całość dokładnie mieszam. Na koniec, do masy, dodaję pokrojoną w małą kostkę czekoladę, zostawiając niewielką ilość do ułożenia na wierzchu ciasta. Czekoladę mieszam z masą przy użyciu silikonowej szpatułki, by stalowe mieszadło nie rozdrobniło jej jeszcze bardziej. Czekoladowe kawałki powinny być wyraźnie widoczne w wypieczonym cieście.
  • Masę przelewam do okrągłej foremki (23cm), której spód wyłożyłam papierem do pieczenia a brzegi posmarowałam niewielką ilością masła i oprószyłam mąką. Wierzch ciasta posypuję kilkoma orzechami, których mąki użyłam w cieście oraz kilkoma kawałkami czekolady. Tak przygotowane ciasto wstawiam do nagrzanego do 180⁰C piekarnika i pikę przez 40-45 minut lub do suchego patyczka. Po wypieczeniu ciasto wyjmuję z piekarnika, a po około 30 minutach stygnięcia w temperaturze pokojowej, zdejmuję boczną obręcz, stawiam na kratce i czekam aż ciasto całkowicie ostygnie.
Ciasto kawowo-orzechowe z kawałkami czekolady
Ciasto przed pieczeniem
Ciasto po upieczeniu
Ciasto kawowo-orzechowe z kawałkami czekolady