Czy można powiedzieć, że mam słabość do ravioli? Zdecydowanie. Jednak, by stwierdzenie nie zawierało przekłamań, należałoby dodać, że mam słabość do makaronu w ogóle. Mogłabym spożywać go niemalże nieustająco – co najmniej 3-4 dni w tygodniu. Słoneczne ravioli z bazylią i suszonymi pomidorami powstały zatem z umiłowania do makaronu, a inny farsz, z potrzeby urozmaicania smaku dań, które z udziałem makaronu przygotowuję.
Żeby nie idealizować ponadto mojego umiłowania w sercu dodam, że ravioli przygotowuję raz, może trzy w miesiącu. Pomimo, że moje ukochane mosiężne wykrawaczki ułatwiają mi pracę nad nimi doskonale, to przygotowanie ravioli jest zajęciem czasochłonnym. Jeśli dobrze poukłada mi się dzień pracy i starczy mi sił, by wieczorem przygotować farsz, to samo przygotowanie makaronu do ravioli i ich zawijanie, idzie nieco sprawniej. Wychodzę z założenia, że farsz, by doskonale smakował, musi się przegryźć. Taki przygotowywany naprędce, nawet przy użyciu najlepszych składników, nie odda ravioli tego, co kryje w sobie najlepszego. W tym przypadku doskonale sprawdza się powiedzenie: festina lente – spiesz się powoli.
Moje ukochane i wymarzone wykrawaczki do ravioli
Z końcem ubiegłego roku postanowiłam zaryzykować i zainwestować w produkty, które starczą mi na życie (mam nadzieję dostatecznie długie i w zdrowiu, bym mogła jeszcze zażyć wielokrotnie włoskiego i chorwackiego Słońca), dlatego pojedynczo zaczęłam zaopatrywać się w mosiężne narzędzia do wykrawania makaronu. O mamma mia! Jakaż to jest różnica! To jak przesiąść się z tramwaju do własnego samochodu. Wykrawaczki i wycinaczki tną jak brzytwa, dociskają ciasto z taką mocą i dokładnością, że nie żałuję wydanego na nie centa (tak, becalowałam w walucie obcej), robota idzie jak szalona, tylko szkoda, że mój współlokator nie darzy makaronu tak fanatyczną miłością jak ja, bo mogłabym tak co najmniej kilka razy w tygodniu wycinać, faszerować, gotować, polewać sosem (lub oliwą) i posypywać nieracjonalną ilością Parmezanu, Grany Padano lub Pecorino.
Dzięki sprawnej i dokładnej pracy wykrawaczek, mogę poświęcić więcej uwagi samemu makaronowi. Tym razem, kolejny już raz z resztą, moje stęsknione promieni Słońca serce, wybrało słoneczną wykrawaczkę i przygotowałam z jej pomocą słoneczne ravioli z bazylią i suszonymi pomidorami. Myślę, że Włosi nie powstydzili by się ich w swoich restauracjach. Wyszły aromatyczne – to w dużej mierze zasługa Pecorino Toscano, który jest serem o intensywnym smaku i aromacie – ale nie bez zasług pozostaje w farszu słodko pachnąca bazylia i kwaskowe suszone pomidory. Słoneczne ravioli z bazylią i suszonymi pomidorami, mają tak bogaty smakowo i aromatycznie farsz, że Słoneczne ravioli z bazylią i suszonymi pomidorami wystarczy okrasić oliwą, oprószyć Pecorino Toscano, by odbyć rozkoszną, smakową podróż.
Dobre rady
- Ricotta
- Jeśli ciekawi Was jakim serem jest ricotta, zapraszam to tego wpisu, który poświęcony jest temu serowi wyłącznie.
- Jeśli widocznie mokra po otwarciu opakowania, odsączam ją na sitku z nadmiaru płynów. Przetestowawszy wiele produktów pojawiających się na polskim rynku, mogę stwierdzić, że ricotta wyprodukowana przez firmę Galbani jest najbardziej zwarta, czyli pożądana. Ta kupiona przeze mnie w MAKRO, to wyrób firmy Ghidetti, który mogę polecić ze spokojnym sumieniem, bo tak jak Galbani, jest najbardziej zwartym serem serwatkowym, z jakim spotkałam się w Polsce, ale jego waga to 1,5 kg.
- Pecorino Toscano
- To twardy ser owczy, wywodzący się z Toscani. Ser dojrzewa od 1 miesiąca do 6 miesięcy, nabierając w tym czasie tak swojego charakterystycznego, wytrawnego, ziołowo-owocowego smaku i aromatu, jak i słomkowo-żółtego koloru. Ser dojrzewający krócej, jest zwykle słodszy w smaku, a jego aromat jest zdecydowanie łagodniejszy – bardziej mleczny.
- Pecorino Toscano produkowany jest w bębnowych formach o orientacyjnych wymiarach: szerokość 15-22 cm, wysokość 7-12 cm. Waga sera, w zależności od rozmiaru, waha się w przedziale 1-3,5 kg.
- Od 1996 roku Pecorino Toscano jest włoskim serem oznaczonym Chronioną Nazwą Pochodzenia – ChNP.
- Na potrzeby przepisu, możecie zastąpić go bardziej dostępnym w Polsce – Pecorino Romano.
- Makaron
- Wykrawaczki od LaGondola.it, których używam, znajdziecie na amazon.pl. Jeśli, jak dawnej ja, nie jesteście pewni, czy serduszko zapuka Wam w rytmie czacza, do domowej produkcji ravioli, spróbujcie wyciąć okręgi szklanką – dokładnie tak samo, jak babcie i mamy wycinały lub nadal wycinają pierogi. Więcej zwizualizowanych rad dotyczących zlepiania ravioli udostępniłam przy okazji tego wpisu. W nim także znajdziecie przepis na farsz szpinakowy z ricottą.
- Dzięki temu, że korzystam z wykrawaczek LaGondola, które w swojej centralnej części mają mechanizm sprężynowy – tłoczek cofa się pod naporem farszu, a brzegi wycinaczki dociskają całość do brzegów, nie muszę już dociskać wierzchniej szarfy ciasta do dolnej tuż przy samym farszu – robi to za mnie wykrawaczka. No cudownie!
- Faszerowanie i farsz
- Od serca faszerujcie swoje ravioli. W moich jest średnio 1 łyżeczka farszu, i taką ilość uważam za idealną. Jest co zjeść, a makaron smakuje aromatycznym od Pecorino farszem – lepiej być nie może.
- Farsz polecam przygotować wieczór wcześniej – smaki i aromaty się połączą, Pecorino zwiąże farsz w spójna masę, a zlepianie ravioli stanie się jeszcze przyjemniejsze. Poza tym, podzielicie prace na etapy, dzięki czemu cały proces nie wyda się tak angażujący czasowo i pracochłonny.
Szczegóły
2-4
ok. 1 h + ok. 3-12 h na studzenie farszu w lodówce
10-15 minut
Składniki
- Domowy makaron z semoliny
250 g semoliny
125 g letniej wody
- Farsz z ricotty, bazylii, suszonych pomidorów i Pecorino Toscano
250-300 g ricotty
40 g suszonych pomidorów posiekanych drobno (uprzednio namoczonych we wrzątku)
20 g listków bazylii posiekanych drobno ( ok. 30-40 średniej wielkości liści)
80 g startego drobno Pecorino (ja użyłam Pecorino Toscano)
sól do smaku, ale dopiero kiedy farsz się przegryzie
- Dodatkowo
Pecorino do posypania dania przed podaniem
oliwa do skropienia dania przed podaniem
Przygotowanie
- Farsz
- Składniki na farsz łączę ze sobą i odstawiam do lodówki na całą noc, lub przynajmniej na kilka godzin. Dzięki pozostawieniu farszu w lodówce, wszystkie smaki dodanych składników doskonale się ze sobą połączą, dzięki czemu farsz będzie pyszny. Ponadto, starty Pecorino wchłonie wilgoć z ricotty, dzięki czemu farsz będzie bardziej zwarty, a tym samym łatwiejszy do aplikacji na cieście.
- Makaron z semoliny i wody
- Semolinę i letnią wodę łączę w zwartą masę przy użyciu miksera z zamontowanym mieszadłem w kształcie łopatki. Gotową wyjmuję, formuję w kształtną kulkę i zawijam w folię spożywczą. Odstawiam na około 30 minut, podczas których ciasto nabierze glutenowej sprężystości.
- Po upływie 30 minut, ciasto na makaron dzielę na 4 mniejsze części i pojedynczo wałkuję używając ręcznej maszynki do makaronu. Części, których nie wałkuję, przekładam do folii i szczelnie je nią przykrywam.
Wałkowanie rozpoczynam od pozycji 0. i stopniowo, po dwukrotnym przewałkowaniu na każdym z poziomów, dochodzę do poziomu 4. i na nim kończę wałkowanie ciasta.
Podczas wałkowania ciasto delikatnie oprószam semoliną z każdej ze stron. - Blat stolnicy posypuję semoliną, wykładam na nim rozwałkowany kawałek ciasta. Ciasto składam na pół, ponownie rozkładam i w miejscu zgięcia przecinam na pół. Na jednej z połówek delikatnie przykładam stempel do ravioli – tak by nie przeciąć ciasta, a jedynie nanieść ślad stempla, dzięki czemu będzie mi dużo łatwiej nakładać odpowiednią ilość farszu.
- W centralnej punkcie odbitego śladu stempla nakładam farsz – około 1 łyżeczka. Ja, zamiennie, używam do tego rękawa cukierniczego lub łyżeczki.
- Na usłany farszem fragment ciasta przekładam pozostały, rozwałkowany fragment makaronu i przystępuję do wycinania ravioli przy użyciu stempla.
- Wycięte ravioli przekładam na tackę obficie oprószoną semoliną (mąką pszenna lub ryżowa też się sprawdzi) i oprószam je szczodrze tym samym produktem, którym wysypałam spód tacki, by uchronić je przed wyschnięciem, w trakcie kiedy przygotowywać będę pozostałe ravioli. Czynność tę powtarzam każdorazowo do każdej gotowej partii ravioli.
- Gotowe ravioli wrzucam po ok 10-15 sztuk (w zależności od wielkości garnka) na gotującą się i osoloną sowicie wodę. Ugotowane przekładam do osobnej miski okraszonej oliwą, tak by odsączyć je z nadmiaru wody. Dzięki oliwie, nie przywrą do miski.
- Podanie
- Ravioli nakładam na głęboki talerz, skrapiam oliwą i oprószam otartym Pecorino.