Kisz z tuńczykiem i pieczarkami

Kisz (fr. quiche), czyli zapiekanka ze słonego ciasta kruchego ułożonego na spodzie formy oraz z farszu jajecznego wylewnego na kruche ciasto, doprawianego wszelako. Popularny kisz, to quiche Lorraine z cebulą, boczkiem i serem, który uchodzi za klasyk kuchni francuskiej. Kisze można jeść na ciepło, jak i na zimo, są tak samo pożywnym daniem głównym, jak i szybką przekąską w ciągu dnia. Można podawać je z sałatą ze świeżych warzyw okraszoną także różnymi sosami.

Choć mam świadomość, że to co napisałam jest bardzo ogólne, jednak kwestia zarówno dodatków do farszu, jak i smaku sosu jest współzależna – smaki, jak dla mnie, muszą się ze sobą komponować, i nie wyobrażam sobie do kisza z rybą podać sałatki z sosem miodowo-jogurtowym, z którym chętnie zjadłabym kisza z botwinką.

Mój pierwszy kęs kisza miał miejsce 6 lat temu, w jednej z wrocławskich restauracji – Dinette. Szukałam czegoś na szybką i lekką przekąskę w porze obiadowej, w dniu, w którym akurat nie udało mi się przygotować nic swojego. Nie jestem miłośniczką codziennego czy regularnego jadania na mieście. Uwielbiam samodzielnie przygotowywać posiłki, gdyż sprawia mi to ogromną przyjemność, znam składniki, z których powstaje danie i ostatecznie jest to wersja znacznie bardziej ekonomiczna niż ta miejska. Sknerą nie jestem (chyba), ale doskonale znam smak zarabianych pieniędzy i wybieram inne formy ich spędzania, a raczej lokowania. Choć wcale nie jest tak, że restauracje omijam szerokim łukiem, nigdy w życiu. Jak już się wybieram miejsce, w którym planuję zjeść, to zawsze świadomie. Jestem ciekawa smaków, form podania, jakości obsługi, czystości lokalu, sali, a nawet takich miejsc jak toalety. W mojej opinii czystość powierzchni ogólnodostępnych przekłada się także na jakość całej restauracji – w tym także kuchni. Skoro manager czy właściciel nie dba o te miejsca, trudno wyobrazić sobie, że wyraża inny stosunek do przygotowywania dań, dbałości o jakość asortymentu itp. Mam na mapie swojego miasta (jest nim Wrocław) kilka restauracji do których z chęcią wracam, jest też kilka, które z listy ulubionych usunęłam, bo po latach się zawiodłam. Miejsce, które wymieniłam wyżej zbiera rożne opinie, ja z czystym sumieniem mogę polecić quiche oraz pyszną kawę – serwują tam jedną z moich ulubionych kaw marki Mauro Caffè.

Wracając jednak do kisza, zdarzało mi się do Dinette wracać po niego zawsze, kiedy niczego ze sobą do pracy nie wzięłam – wiedziałam, że na ratunek przyjdzie mi kisz i była to błoga i kojąca świadomość. Choć jajka lubię, to niestety przyswajanie ich jest dla mojego żołądka uciążliwe, dlatego też nie jadam ich zbyt wiele. Kisze, jeśli piekę w domu, to dla odmiany od wszystkiego, co w naszym domu się jada – najczęściej są to dania kuchni włoskiej lub bliższe greckiej czy chorwackiej, można powiedzieć, że są to dania śródziemnomorskie, ale do kuchni francuskiej zaglądam rzadziej, chyba, że mowa o słodkościach, ale to już inny aspekt kulinarny. Zatem tarty na słono są u nas sporadycznie, jednak, jak już się pojawią, to przynajmniej dwa razy z rzędu 😉, bo trudno się nimi nacieszyć za pierwszym razem.

Ostatnimi, chciałabym powiedzieć dniami, ale były to tygodnie, choć nie codziennie, trenowałam ciasta kruche, zarówno słone, jak i słodkie. Ze słonymi poszło mi dużo szybciej i lepiej, dlatego z przyjemnością wrzucam na stronę przepis na tartę z tuńczykiem i pieczarkami. Choć pierwszego dnia jadłam ją z rukolą okraszoną winegretem, to najbardziej smakowała mi podana z kimchi – jakkolwiek to brzmi, najważniejsze, że smakowało 😊, oby także i Wam.

Dobre rady

  • Jajecznej wylewki nie solę dodatkowo, ponieważ oliwki, kapary i anchovy są dostatecznie słone, by całość dania była odpowiednio doprawiona.

Szczegóły na formę o średnicy 25 cm

Porcje

4 kawałki

Przygotowanie

45 minut

Pieczenie

40 minut

Składniki

  • Kruche ciasto
  • 250 g mąki pszennej

  • 1 żółtko

  • 1 łyżka oliwy

  • 125 g chłodnego masła

  • 1 łyżeczka soli morskiej

  • 1 łyżeczka cząbru (suszonego lub świeżego)

  • Jajeczna wylewka
  • 5 jaj

  • 50 g dużych zielonych oliwek pokrojonym na połówki

  • 150 g brązowych pieczarek

  • 30 g kaparów

  • 100 g startego sera cheddar

  • 7 filetów anchovy

  • 150 g odsączonego tuńczyka z puszki z zalewy w sosie własnym

Przygotowanie

  • Kruche ciasto
  • Składniki na kruche ciasto łączę ze sobą przy użyciu miksera. Kiedy połączą się ze sobą, przez chwilę wyrabiam ciasto dłonią, by zweryfikować, czy ciasto nie rozpada się nadto. Jeśli tak, dodaję odrobinę oliwy lub wody, które powinny połączyć kruszące się ciasto w całość.
  • Ciastem wykładam formę do tarty wraz z jej brzegami, nakłuwam widelcem, by podczas pieczenie powietrze miało, którędy uciekać, pozostawiając spód ciasta płaski. Przykrywam arkuszem papieru do pieczenia, wysypuję kulki ceramiczne (można zastąpić grochem, fasolą lub ryżem) i wstawiam do nagranego do 180°C piekarnika na 15 minut. Po tym czasie zdejmuję arkusz papieru z kulkami i podpiekam ciasto przez kolejne 10 minut, po czym wyjmuję z piekarnika.
  • Jajeczna wylewka
  • Kiedy ciasto wypieka się w piekarniki przygotowuję jajeczną wylewkę.
  • Pieczarki kroję w ćwiartki i podsmażam na łyżce oliwy do delikatnego zbrązowienia.
    Jajka roztrzepuję niewielką trzepaczką, dodaję przekrojone na pół oliwki, kapary, starty ser, podsmażone pieczarki oraz rybę. Całość dokładnie mieszam i wylewam na wypieczony spód.
  • Zapiekanie całości
  • Całość wstawiam do nagrzanego do 180°C piekarnika i piekę przez około 40 minut – aż masa zastygnie. W razie wątpliwości nakłuwam masę wykałaczką. W razie potrzeby podpiekam chwilę dłużej lub wyjmuję z piekarnika.
Kisz z tuńczykiem i pieczarkami