Gnocchi w sosie pomidorowo bazyliowym

Gnocchi bez jajek w sosie pomidorowo-bazyliowym

Czasem zdarza się, że robię przerwę (można to nawet nazwać detoksem) od makronu. Nie trwa ona zwykle za długo – góra tydzień. Wtedy na stole pojawiają się ryże, kasze lub ziemniaki. Pyry lubię niewiele mniej od makaronu, dlatego przyrządzam je na różne sposoby, nie pomijając klusek ziemniaczanych. A, że ostatnio ziemniaczane kluski, czyli z włoska gnocchi, przygotowywałam w okolicach jesieni (tu post), to stęskniona za ich puszystą formą, która otula każdy sos tak doskonale, że czasem żałuję, że nie przygotowuję ich częściej, pomyślałam, że kilogram ziemniaków oczekujący w wiklinowym koszyku na moją kulinarną wenę zostanie godnie wykorzystany – tym razem do stworzenia kluseczek gnocchi, bez jajek, w sosie pomidorowo-bazyliowym.

Gnocchi, o których dziś piszę, przygotowywałam specjalnie, czyli ziemniaki ugotowałam z myślą o takim daniu właśnie, a nie z pozostałości po obiedzie z dnia poprzedniego – czyli z ziemniaków. A to ostatnie stwierdzenie, to całkiem miłe w gniotkach (jak na nie mówię po swojemu), że można je także przygotować, jako niby nowe danie, a stworzone z pozostałości po poprzednim obiedzie. I choć gnocchi to najbardziej „czasochłonne” w tym przepisie zajęcie, to przyznaję, że warto poświęcić te 40 minut na ich zagniecenie, a licząc z czasem na ugotowanie i ostudzenie ziemniaków, jakieś 90 minut. Jednak, wystarczy się dobrze zorganizować i ziemniaki ugotować wieczór wcześniej – wtedy pracę mamy podzieloną, a czas przygotowania nieco się skraca. Bo gnocchi najlepiej smakują podawane na „świeżo”, odgrzewane też są pyszne, ale takie niezmęczone są najpyszniejsze.

Sos pomidorowy z bazylią, który nadmieniłam wyżej, przygotowuje się sprawnie i bezboleśnie. Najważniejsze by trochę go zredukować (odparować na niskiej mocy kuchenki), wtedy gęsty, pięknie okryje ziemniaczane kluseczki – pychota! Poza tym, sos jest tak przyjemnie kolorowy – czerwony od pomidorów, zielony od liści bazylii i mieniący się złoto-zieloną oliwą – już sam widok tak kolorowego talerza, sprawia, że mam ochotę rzucić się na niego i pałaszować jego zawartość bez opamiętania. Kluseczki, czyli gnocchi można spożywać na wiele sposobów, ale te w sosie pomidorowym zawsze „gadają” do mnie najciekawiej. Czasem wystarczy tak niewiele, by danie wyszło pyszne – wystarczą dobrej jakości składniki, wyraziste doprawienie i mamy to.

Dobra, ale z gnocchi nie jest aż tak prosto.

Co? – pomyślicie. To po co o tym pisać. Przecież żyjemy w czasach wiecznego pośpiechu i nikt nie ma ani czasu, ani ochoty na kolejne komplikacje – tym razem podczas gotowania.

Spokojnie. Komplikacje, o jakich mówię, pojawiają się na wstępnym etapie, można nawet nazwać go etapem przygotowań. Chodzi bowiem o ziemniaki. Nie każdy ziemniak nada się na gnocchi, czy kluski ziemniaczane. Warto pamiętać o różnych typach kulinarnych ziemniaków. Aktualnie, w dużych marketach czy dyskontach, sprzedawane są najczęściej ziemniaki w typie uniwersalnym, które znajdują zastosowanie w sałatkach, świetnie sprawdzą się jako dodatek do obiadu – w postaci gotowanych bulw czy tłuczonych kartofli, a także wzbogacą nasze zupy. Ziemniaki w typie kulinarnym „B” (uniwersalne) są kremowe i nie rozpadają się podczas gotowania, dzięki czemu zachowują swoją formę, nawet pokrojone na drobne kawałki w zupach. Teoretycznie typ ten powinien sprawdzić się także w kluskach, jednak z mojego doświadczenia, wynika co innego. Fakt sprawdzić się sprawdzą, bo przygotujemy z nich kluski, jednak, aby z ciasta dało się je ulepić, należy dodać do masy, z której przygotowujemy ciasto, znacznie więcej mąki, niż w przypadku ziemniaków mączystych, w typie kulinarnym „C”, które to najlepiej sprawdzają się do przygotowania ziemniaczanych kluseczek. Ziemniaki te są mączyste, czyli bardzie suche i takich należy na sklepowych półkach szukać, co wcale nie jest takie oczywiste.

Ja w swojej zakupowej „karierze” sporadycznie spotkałam się z dokładnym opisem ziemniaków, ale mam na to swój sposób. O ile jeszcze nieczęsto na skrzynce z ziemniakami, czy na ich opakowaniu spotkać można informację o typie i zastosowaniu, to już zazwyczaj podana jest informacja o nazwie odmiany ziemniaka, którą wpisuję w wyszukiwarkę przeglądarki i po nitce dochodzę do kłębka, czyli informacji, z jakim typem ziemniaka mam do czynienia. Na szczęście nie jest to zbyt czasochłonne zajęcie podczas zakupów, więc nie ma się co zniechęcać, bo od dobrych ziemniaków zależy sukces tego dania. Długotrwałe przygotowywanie ciasta, które przy zbyt mokrych ziemniakach nie może przestać się kleić, może skutecznie zniechęcić nas do podjęcia dalszej lub kolejnej próby. Wiem coś o tym, bo moja cierpliwość w takich sytuacjach jest ograniczona, jak zasięg sieci komórkowej w tunelu.

Dodam tylko, że ziemniaki w typie kulinarnym „A” to ziemniaki sałatkowe, bardzo, bardzo kremowe.

A jeśli w warzywa zaopatrujecie się na halach targowych czy bazarach, placach, to pytajcie sprzedawców o najlepsze ziemniaki na kluseczki ziemniaczane.

Jeśli nie zniechęciłam Was ostatni akapitem, to mam nadzieję, że jednak skusicie się na przygotowanie tych gnocchi bez jajek w sosie pomidorowo-bazyliowym, bo przepis nie tylko brzmi prosto, a danie smakuje wybornie.

Dobre rady

  • Kluski – gnocchi
    • Ziemniaki do klusek ziemniaczanych powinny być bardzo suche – mączyste, najlepiej sprawdzi się tu typ kulinarny „C”. Z mojego doświadczenia aktualnie trudno dostępny w sklepach. Dziś popularne są ziemniaki w typie „B” – uniwersalne lub „A” – sałatkowe. Oba typy są bardziej kremowe, mniej mączyste (suche). Można z nich przygotować także kluski, jednak zaistnieje potrzeba zastosowania znacznie większej ilości mąki, przez co kluski będą bardziej gumowe.
    • Metod na przygotowanie klusek ziemniaczanych jest sporo – wszystko zależy od inwencji twórczej (w tym przypadku smakowej) gotującego. Można eksperymentować z mąkami, rodzajami ziemniaków, czy też dodatku jajek. Ja tym razem poszłam w stronę praktycznego minimalizmu i przygotowałam kluski wyłącznie z przeciśniętych ziemniaków i mąki pszennej. Wyszły pyszne, puszyste – takie ziemniaczane poduszeczki.
    • Doprawienie. Przez wzgląd, że ziemniaki gotuję w osolonej wodzie, a później same kluski także, nie solę już samego ciasta ziemniaczanego. To, tym razem, doprawiam sporą ilością gałki muszkatołowej, której pikantno-słodki aromat sprawia, że kluski po ugotowaniu smakują i pachną zniewalająco.
  • Sos pomidorowo-bazyliowy
    • Tak, tak – dobrze widzicie. Pieprz podsmażam razem z czosnkiem i chili. Wszystko po to, by oddał swój ostrawo-pikantny smak i nieco ziołowy (w moim odczuciu) aromat. To od dłuższego czasu mój ulubiony sposób na pieprzenie – wyraźne, rzeczowe i aromatyczne, a jakie pikantne – wreszcie pieprz ma ostrawy smak. Mniam.
    • Jeśli nie darzycie czosnku taką miłością jak ja, to możecie go zmiażdżyć dłonią, a pod koniec redukowania sosu wyjąć z rondla. W taki sposób aromatyzujecie sos, ale nie będziecie jeść czosnku. Ja, w związku z tym, że czosnek uznaję za najlepszy afrodyzjak – tak, tak na mnie działa – posiekany i podsmażony zostawiam w sosie.
    • Sos można przygotować także ze świeżych pomidorów, np. kolorowych daktylowych – tych potrzeba będzie około 500-700 g lub z malinowych, bawole serce, San Marzano czy Lima – tych 700 g zda egzamin, trzeba je tylko pokroić w kostkę i pozbawić najlepiej połowy gniazd nasiennych. O ile małe, daktylowe pomidory można dusić ze skórą, o tyle te większe polecam sparzyć i obrać ze skór, choćby z większości. Jeśli chcecie zagęścić sos bardziej, część redukującego się sosu można zblendować, a część zostawić w kawałkach, tak by na widelec nabierała się nie sama pulpa, a puszysta i lekka jak chmura kluska i mały kawałek pomidora i liść bazylii.

Szczegóły

Porcje

6 porcji

Przygotowanie

1,5 h (wliczając gotowanie i studzenie ziemniaków)

Duszenie

10-15 minut (same kluseczki z sosem)

Składniki

  • Gnocchi czyli kluski ziemniaczane
  • 1 kg mączystych ziemniaków (typ kulinarny „C” – ja wybrałam odmianę Lilly)

  • 200 g mąki pszennej (+ ok. 50-70 g do podsypywania stolnicy i deseczki)

  • ½ łyżeczki świeżo otartej gałki muszkatołowej

  • Sos pomidorowo-bazyliowy
  • 600 g polpy pomidorowej

  • liście z pęczka świeżej bazylii

  • 30 g oliwy

  • 3 g czosnku (1 średniej wielkości ząbek)

  • ½-⅔ łyżeczki świeżo zmielonego pieprzu

  • ⅓ łyżeczki płatków chili

  • sól do smaku

  • Dodatkowo
  • do podania ser twardy – Parmezan lub Grana Padano

  • na każdą porcję odrobina oliwy

  • ulubione warzywa – świeża rukola z oliwkami

  • sól do osolenia wody na ziemniaki i kluski

Przygotowanie

  • Gnocchi czyli kluski ziemniaczane
  • Ziemniaki obieram i gotuję w osolonej wodzie do miękkości. Po ugotowaniu odcedzam i studzę – chłodne przeciskam przez praskę do ziemniaków bezpośrednio na stolnicę podsypana mąką.
  • Do ostudzonych i przeciśniętych ziemniaków dodaję mąkę i gałkę muszkatołową. Całość mieszam do czasu uzyskania zwartej konsystencji. Gotowe ciasto ziemniaczane zagniatam równą kulkę, którą dzielę na 4 mniejsze, a każdą dokładnie oprószam mąką. Z każdej kulki roluję wałek, z którego odcinam małe, około 1,5 cm kawałki. Przygotowane kawałki ciasta roluję w gnocchi przy użyciu tarki kuchennej o małych otworach.
  • Uformowane kluski wrzucam partiami (po około 20 sztuk) na gotującą się i osoloną wodę, kiedy wypłyną na powierzchnię, gotuję je przez około 1 minutę i przekładam do rondla z sosem lub do osobnej miski, którą skropiłam oliwą, by kluski się nie posklejały.
  • Sos pomidorowo-bazyliowy
  • W czasie, kiedy ziemniaki się studzą, w dużym rondlu (mój ma 3 litry), rozgrzewam oliwę, dodaję posiekany ząbek czosnku, płatki chili oraz świeżo zielony pieprz – całość podsmażam na średnim ogniu, do czasu aż czosnek delikatnie się zarumieni.
  • Dodaję polpę pomidorową, po której puszkę wypełniam niewielką ilością wody, by w ten sposób zebrać pozostałości pomidorów z jej brzegów – które także dodaję do rondla. Redukuję moc kuchenki do średniej lub nawet odrobinę niższej i czekam aż sos zacznie mrugać. Dodaję opłukane liście bazylii – w całości oraz łyżeczkę soli – redukuję (poprzez gotowanie na średnim ogniu) zawartość rondla przez około 10-15 minut. Po tym czasie, po pierwsze, sprawdzam poziom doprawienia sosu, a w razie jakichkolwiek braków, dodaję co trzeba, a także zmniejszam moc kuchenki do najniższej, sos przykrywam pokrywką i pozostawiam go by utrzymywał swoją temperaturę do czasu przełożenia do niego gotowych klusek.
  • Całość
  • Kluski przekładam do gorącego sosu i przez około 5-10 minut, na średnim ogniu, duszę je razem z sosem.
    Gorące wykładam na głęboki talerz, skrapiam lekko oliwą, obsypuję obficie ulubionym serem i podaję.
  • Rukolę opłukuję i osuszam w wirówce do warzyw. Oliwki wyjmuję z zalewy i kroję na mniejsze kawałki, razem z rukolą przekładam na półmisek. Całość skrapiam oliwą.
Gnocchi bez jajek w sosie pomidorowo bazyliowym

Gnocchi bez jajek lub kluski ziemniaczane – też bez jajek

Sos pomidorowo-bazyliowy

Gnocchi w sosie pomidorowo-bazyliowym

Gnocchi w sosie pomidorowo-bazyliowym na talerzu