No dobra, oto mamy najprostszy i najszybszy przepis na blogu! Carpaccio z pomidorów i burraty. Kto by pomyślał, że taki przepis znajdzie się tutaj? W sumie jednak, dlaczego nie? Często, przez pośpiech, a i też brak pomysłu, wybieramy sprawdzone sposoby (na różne rzeczy czy kwestie) i nie eksperymentujemy, począwszy od kuchni, a na innych kwestiach życiowych kończąc. Stąd też pomyślałam, że skoro burrata przypadła Wam do gustu, to czemu nie pokazać jej także w takiej, dość prostej formie? Przecież nie zawsze musimy używać jej wyłącznie do obiadów w postaci zapiekanek.
Możecie pomyśleć: „Wielkie rzeczy, też mi pomysł. Zrobił(a)bym to lepiej”. Nie ma problemu, bardzo mnie to cieszy ;). W tym poście nie odkrywam żadnego kontynentu na nowo, a jedynie zwracam uwagę na możliwości modyfikowania utartych schematów – tu przede wszystkim kulinarnych. Zwykle takie carpaccio podaje się z mozzarellą, ale można też z burratą i innym włoskim serem, o którym niebawem napiszę więcej – także przepisów. Zresztą, w najbliższym czasie, przepisów na „treściwsze” dania z burratą nie zabraknie, a na pewno, na blogu, nie ma zbyt wielu przykładów na szybkie, a nie mniej wartościowe przekąski. Zanim opublikuję wszystkie pomysły z tym serem, jakie dla Was w ostatnich czasie przygotowałam, chcę także wywiązać się z wcześniej danego słowa na pizze.
Burratę przecież można spożywać na wiele sposobów, bez konieczności używania obróbki termicznej, jak gotowanie czy pieczenie, i tak jak w tym przepisie, można podać ją na surowo, ze świeżymi ziołami i warzywami i także wydobyć z niej pełnię smaku. Ja burratę najbardziej lubię właśnie w takiej postaci, kiedy mogę poczuć kompletność jej smaku i aromatu. Kiedy jest bardziej dojrzała, przyjemnie szczypie w język – to moja ulubiona wersja – wtedy, z oliwą, okraszona octem balsamicznym, nabierana na mięciutki, świeży chleb smakuje najwyborniej. Choć mozzarellę bawolą ubóstwiam nie mniej, to burrata skrada moje serce miękkim, często płynnym, środkiem.
Zaletą carpaccio z pomidorów i burraty, jest jego potencjał, powiedzmy – czasowy.
Tak podany ser można z przyjemnością zjeść tak na śniadanie, jak i jako przekąskę w pracy – niech to będzie lunch, a także na kolację. Serio – pomidory, 125 g burraty i do tego pieczywo, sprawią, że odczujecie sytość, a nie będziecie przejedzeni. Do tego forma podania sprawi również wizualną przyjemność. Szkoda byłoby nie wykorzystać potencjału, jaki niesie ze sobą tegoroczne lato, a wraz z nim dobrobyt w postaci warzyw, jak kolorowe pomidory, świeże zioła i tak, pieczywo, które z sezonowymi warzywami smakuje zdecydowanie lepiej.
Zatem, bez kręcenia nosem na prostotę tego pomysłu, spróbujcie, a nuż ten eksperyment przypadnie Wam do gustu i po czasie stwierdzicie (w duchu rzecz jasna), że nie była to taka czcza próba ;), a nawet szczególnie przydatna w upalne, letnie dni i wieczory, kiedy słodkie lenistwo bierze górę.
Ja ostatnio często wspominam letnie przysmaki dzieciństwa, jak pomidory zerwane z krzaka, pokrojone i położone pospiesznie na pajdzie miękkiego chleba posmarowanej grubo masłem, czasem tylko posolone. Trudno mi wyprzeć z pamięci ich słodki smak, tych zrywanych pomidorów malinowych i ich intensywny, świeży zapach – z zielonej szypułki. Albo te same pomidory, też zerwane z krzaka, bezkarnie pałaszowane ze świeżą śmietaną, doprawione młodą cebulką… Dlatego nie gardzę tym prostym pomysłem, bo wnosząc po tych wspomnieniach, czuję w człowieku, że siła czasem tkwi w prostocie i beztrosce, a jeść i gotować – dla mnie – fajnie jest bez spiny, tylko ze smakiem i przyjemnością.
Dobre rady
- Jeśli nie przepadacie za bazylią, garść rukoli godnie ją zastąpi.
Szczegóły
2
10 minut
Składniki
4 sztuki około 200 g pomidorów
(najlepiej wielokolorowych, a już malinowych na pewno)250 g burraty
2 łyżki oliwy
po 1 łyżeczce pesto alla Genovese
(tak, tego z Kauflandu marki K Classic, lub marki Ponti czy Monini)zamiast pesto – 1 łyżeczka octu balsamicznego na jedną porcję
szczyptunia świeżo zmielonego pieprzu
10 świeżych liści bazylii
świeżunie, mięciunie pieczywko
Przygotowanie
- Pomidory myjemy, osuszamy, kroimy w cienkie plastry, układamy naprzemiennie kolorami na talerzu, czy w misce.
Na pomidory wykładam burratę, ja uwielbiam ją porwaną, ale jak macie chęć na krojoną – „feel free”. Na koniec, lekko chaotycznie układam kleksy z pesto, a całość polewam delikatnie oliwą i posypuję liśćmi bazylii. - Podaję ze świeżym i miękkim pieczywem, które wedle uznania, można podgrzać w opiekaczu do chleba.