To ciasto jest z gatunku ciast ciężkich, gliniastych, niewyrastających wysoko. Efekt „wow” jest osiągany poprzez smak, niekoniecznie jednak przez walor wizualny – zależy co kto lubi. Piękno jest pojęciem względnym, a mnie surowy, rustykalny, czy może nawet skandynawski wygląd tego ciasta absolutnie nie przeszkadza. Ten niepozorny wygląd pozwala wątpić w jego doskonałość, dlatego warto spróbować tego mocno czekoladowego ciasta, by zrozumieć, że nie zawsze „wszystko złoto co się świeci” i czasem to, co najlepsze, skrywa się w przebraniu.
Osobiście, kiedy po kolejnym upieczeniu tego ciasta sięgałam po jego następny kawałek (uwielbiam je jeść pokrojone w cienkie plasterki, wtedy najprzyjemniej wyczuwam jego czekoladowo-migdałowy aromat ukryty w wilgotnym, lepkim cieście, nieco przypominającym francuskie makaroniki), zdałam sobie sprawę, że jest to moje ulubione, a jednocześnie upragnione i długo wyczekiwane czekoladowe ciasto. Takie do którego będę chętnie wracać, bo jego nieoczywistość, ma w sobie coś wybornego, co z każdym kęsem nadaje degustacji rozkoszy. Ma w sobie coś niecodziennego i ponadprzeciętnego. Jego czekoladowa wytrawność zbalansowana jest idealną słodyczą cukru, uzupełniona niekończącą się wilgotnością. To nie jest wypiek uniwersalny i dla każdego. To ciasto i jego walory smakowe należy umieć docenić, co może przyjść z czasem, a czasem warto poczekać. Ja zdecydowanie uwielbiam. Aby w ogóle zwariować na jego punkcie można podać je delikatnie okraszone domowym, lekko kwaśnym sosem wiśniowym lub malinowym.
Szczegóły Blaszka 22×11 cm lub o średnicy 20 cm
12-14 kawałków
ok. 15 minut
60 minut
Składniki
- Ciasto
125 g mielonych migdałów bez skórki
75 g mąki pszennej
220 g cukru
250 g gorzkiej czekolady (od 64%-70%)
125 g masła
4 jajka w temperaturze pokojowej (osobno żółtka i białka)
- Dekoracja
szczypta cukru pudru do oprószenia
- Dodatki
domowy sos wiśniowy lub malinowy
(długo odparowywane wiśnie lub maliny z niewielką ilością cukru)
Przygotowanie
- Piekarnik nagrzewam do 150°C.
- Blaszkę 22×11 cm wykładam papierem do pieczenia lub smaruję masłem i podsypuję migdałami lub mąką.
- Migdały, mąkę i cukier przesypuję do misy miksera i delikatnie mieszam, żeby się dobrze ze sobą połączyły.
- Czekoladę i masło przekładam do żaroodpornej miski i rozpuszczam w kąpieli wodnej. Miskę umieszczam nad garnkiem/rondlem z lekko gotującą się wodą i czekam aż się rozpuszczą. Raz na jakiś czas przemieszam składniki, by sprawniej się roztapiały i dobrze ze sobą połączyły.
- Białka ubijam na sztywną pianę.
- Do mieszanki migdałów, mąki i cukru przelewam ostudzoną, rozpuszczoną czekoladę z masłem, mieszam aż składniki dokładnie się ze sobą połączą. Kiedy masa będzie wyraźnie chłodna, dodaję żółtka i raz jeszcze dokładnie mieszam. Na koniec delikatnie dodaję białka, mieszam na niskich obrotach miksera lub ręcznie.
- Wstawiam do nagrzanego piekarnika i piekę przez około 60 minut. Ciasto będzie wilgotne i ciągnące. Należy piec je do momentu aż po drewnianym patyczku przestanie się ono gęsto ciągnąć/lepić, a jedynie pozostawi lekko czekoladowy, wilgotny ślad.