Risotto z zielonym groszkiem to chyba moje najbardziej ulubione danie z ryżem arborio w głównej roli. Mogę jeść je z grzybami, z dodatkiem pieczonego mięsa drobiowego, czy z samym groszkiem i serem. Pod warunkiem, że risotto ma w sobie zielony groszek i Granę Padano lub Parmezan, mogę je jeść bez końca, a z radości uszy będą mi się trząść. Po prostu mam do tego dania ogromny sentyment. Było to pierwsze danie, którego uczyłam się gotować, kiedy mieszkałam w UK, pod okiem krytyka kulinarnego i dawnego szefa kuchni. Był to zaszczyt i stres jednocześnie, ale z czasem zyskiwałam coraz większą samodzielność w kuchni, tak, że w domu, w którym mieszkałam piekłam codzienne chleby, a przy okazji angielskich spotkań przy herbacie, goście raczyli się moimi słodkimi wypiekami, czasami nawet nadal wspólnie przygotowywanymi pod okiem czułej Pani domu. Eh, to były wspaniałe czasy – cieszę się, że utkwiły mi w głowie, z tamtych młodzieńczych, szalonych lat, takie wspomnienia, na bazie których, dziś z przyjemnością działam w swojej kuchni.
Wtedy najczęściej risotto z zielonym groszkiem gotowałam dzień po dniu, w którym na obiad był pieczony kurczak. Na bazie resztek, jakie z niego zostały (a najczęściej były to skrzydełka, szyja i korpus), gotowało się wywar z dodatkiem świeżej włoszczyzny. Po wygotowaniu wywaru, resztkę gotowanego drobiu obierało się z mięsa (wbrew pozorom była tego niemała ilość), które dodawało się do risotto w miejsce grzybów. Tak oto z resztek po obiedzie z poprzedniego dnia, powstawało nowe, pełne życia, koloru i energii danie. Coś wspaniałego, a jakie zagospodarowanie żywności! Pewnie i taki przepis tu zawiśnie, najprędzej w okolicach jesieni, kiedy letnie i szybkie dania z pieczonymi warzywami i makaronem, zamieniam na pieczone mięso, duszone sosy mięsno-warzywne, z dodatkiem kasz, kluseczek i rzadziej, ale jednak – makaronów 😉.
Dawno (przynajmniej rok) nie gotowałam risotto. Rzadko kiedy mam zapasy zamrożonego wywaru, bo kiedy tylko już zamrożę kilka worków z myślą, że wystarczy mi to na co najmniej pół roku, zapasy znikają w mgnieniu oka, jako baza do zup, podlewka do risotto, czy innego kaszotto i tyle go widziałam. A, że przygotowanie risotto od podstaw, czyli od wywaru, zajmuje trochę więcej czasu niż kiedy ten krok nie należy do konieczności, to risotto nie jest pierwsze na mojej liście codziennych dań obiadowych – życie. Zdarzają się jednak wyjątki i czasem nawet w dzień gorącego lata nie ma na mnie mocnych i żadne racjonalne środki perswazji do mnie nie trafiają. Wtedy odpalam piekarnik, piekę tę włoszczyznę na wywar, choć w domu gorąco, jak na płycie lotniska w środku lata, to ostatecznie na obiad delektuję się ulubionym risotto.
Choć Stary miłośnikiem wszelkiego risotto jest ograniczonym, to wiedziałam, że jeśli dodam do tego właśnie grzybów, zadziała to na Niego wabiąco. A, że znam Go już trochę, to się nie pomyliłam. Kiedy tylko podniósł pokrywkę rondla, pierwszymi które wpadło Mu w oko, były grzyby, dzięki którym nie było kręcenia nosem, że za risotto średnio przepada. Porcję z talerza spałaszował tak prędko, że nawet nie zdążyłam się zorientować, kiedy zaczął jeść obiad :P. A co powiedział na koniec? „Nie sądziłem, że risotto może być takie dobre. Wiesz, że za nim nie przepadam, ale to jest pyszne. Co zrobiłaś, że jest takie kremowe?”. Także, jeśli i Wy jesteście risottowymi sceptykami, to może odważycie się spróbować tego dania, bazując na opinii innego, zacytowanego wyżej Sceptyka? Ja, z sentymentu i ogólnej sympatii do risotto, zachęcam Was do wypróbowania przepisu na risotto z grzybami i zielonym groszkiem, bo warto przekraczać własne uprzedzenia i poszerzać horyzonty kulinarne, nawet, gdybyście ostatecznie mieli się do tego dania nie przekonać. Warto próbować 😊.
Dobre rady
- Ryżu arborio nie należy płukać przed gotowaniem. Poprzez wypłukanie z niego skrobi, straci on swoją kremowość. Proces uwalniania skrobi jest kluczem do kremowej konsystencji arborio i jest to proces, który ma miejsce tylko wtedy, gdy ryż jest gotowany powoli, z dodawanym stopniowo gorącym płynem.
- Przed dodaniem sera do dania nie dodaję soli. Ser, zarówno Grana, jak i Parmezan, są z natury wyraźnie słone, więc dopiero po połączeniu ich z daniem i skosztowaniu potrawy, decyduję, czy należy danie dodatkowo dosolić.
- Do powstającego risotto nie dodaję za dużo płynów, a te które dodaję, dodaję stopniowo. Ryż musi pozostać lekko twardy, a dodanie całego wywaru jednocześnie mogłoby okazać się zbyt dużą jego ilością, co skutkowałoby rozgotowaniem ryżu – co, jak w przypadku makaronu, jest brutalnym błędem.
- Warzywa na wywar zapiekam, ponieważ zależy mi na uzyskaniu możliwie najintensywniejszego z nich aromatu, a także koloru. W kuchni śródziemnomorskiej, często przygotowuje się soffritto, czyli przesmaża się warzywa, ja wolałam je zapiec – miałam 25 minut na zajęcie się innymi sprawami, a podczas zasmażania na patelni, musiałbym pilnować, by warzywa się nie przypaliły.
- Z wodą po namaczaniu grzybów obchodzę się bardzo ostrożnie, ponieważ także nią podlewała będę risotto. Dlatego nie mące jej, by opadłe na dno resztki piasku czy runa leśnego nie wylądowały w gotującym się daniu.
- Można użyć świeżych grzybów, około 300 g, pokrojonych tak, by zachować, jak najwięcej oryginalnej formy. Ja wykorzystałam grzyby suszone, które moczyłam w 300 ml zimnej wody przez około 2 h.
Szczegóły
4-6
30 minut – 2h<br><span style="color:#8c9092" class="has-inline-color">w zależności czy gotujemy wywar z warzyw czy obchodzimy się bez niego</span>
Składniki
Składniki
- Na risotto
300 g ryżu arborio
200 g zielonego groszku (mrożony w tym wypadku)
65 g masła
35 g oliwy
50 g startej Grany Padano lub Parmezanu
25 g suszonych grzybów (u mnie mieszanka) namoczonych kilka godzin w 300 ml wody
2 ząbki czosnku
1 średniej wielkości cebula
ok. 500 ml wywaru z warzyw/rosołu lub wody
sól/pieprz
- Na wywar
5 średniej wielkości korzeni marchwi – umytych i obranych
2 duże korzenie pietruszki – umyte i obrane
1 duży pęk natki pietruszki – opłukany
1 średniej wielkości korzeń selera wraz z 1/3 naci – umytych i obranych
1 średniej wielkości biała cebula (obrana z łupiny) – opłukana po obraniu
1 średniej wielkości por – obrany z zewnętrznych liści, umyty i przekrojony na pół
2 zmiażdżone i obrane z łupiny ząbki czosnku
sól i pieprz
1-2 łyżki oliwy
3 suszone grzyby – opcjonalnie
3 liście laurowe
5 ziaren ziela angielskiego
3-4 litry wody
Przygotowanie
- Wywar
- Jeśli akurat nie jestem w posiadaniu gotowego wywary z warzyw czy rosołu, a nie chcę dania podlewać zwykłą wodą, zaczynam przygotowania od nastawienia wywaru. Przygotowuję warzywa, kroję w zależności od wielkości i jeśli to konieczne, na mniejsze kawałki, ale nie robię z nich drobnicy.
- Warzywa przekładam na blaszkę do pieczenia, solę, pieprzę i zalewam oliwą, całość dokładnie mieszam i wstawiam do nagrzanego do 200°C piekarnika z funkcją termoobiegu. – Na blachę nie wykładam naci pietruszki oraz dodaję połowę naci selera i białą część pora.
Piekę około 25 minut, aż warzywa ładnie się przypieką. - Kiedy warzywa są już upieczone, do dużego garnka – w moim przypadku 5 l – przekładam warzywa, dodaję liście laurowe, ziele angielskie, grzyby, pozostałą nać selera oraz górną część pora; całość zalewam 3 litrami wody. Wywar najpierw doprowadzam do wrzenia, utrzymuję go w tym stanie przez jakieś 10 minut, w tym czasie dodaję sól i pieprz do smaku, po czym redukuję moc kuchenki do średniej i pozwalam, aby warzywa w gotującym się wywarze miały czas oddać swoje smaki – zwykle poświęcam na to jakieś 45 minut.
- Risotto
- Cebulę i czosnek wkładam do malaksera i siekam drobno.
- W dużym rondlu rozgrzewam masło i oliwę, kiedy zaczynają lekko mrugać, dodaję posiekaną cebulę z czosnkiem i podsmażam na średnim ogniu, tak by nabrały lekkich rumieńców.
- Dodaję odsączone z wody grzyby i kontynuuję delikatne podsmażanie. Kiedy woda z grzybów odparuje, a same grzyby zaczną się lekko kurczyć, dodaję surowy ryż. Całość dokładnie mieszam i podsmażam przez 2-3 minuty.
- Po tym czasie rozpoczynam podlewanie tego co w rondlu gorącym wywarem z warzyw oraz wodą po grzybach (z wodą obchodzę się bardzo ostrożnie, nie mące jej, by opadłe na dno resztki piasku czy runa leśnego nie wylądowały w gotującym się daniu). Podlewanie dzielę na trzy tury, a po każdym dodaniu wywaru i wody z grzybów odczekuję kulka minut, by ryż zdążył wchłonąć dodane płyny. W czasie, kiedy ryż wchłania dodany wywar z wodą grzybową, sporadycznie mieszam go, by nie przywarł do dna rondla.
Ostatecznie nie należy dodać za dużo wywaru – ryż ma być al dente, czyli stawiać lekki opór zębom, kategorycznie nie należy go rozgotować, a stopniowe dodawanie wywaru pozwala utrzymywać kontrolę nad poprawnym ugotowaniem ryżu. - Po drugim dodaniu płynów, dodaję także zielony groszek i całość dokładnie mieszam.
- Na koniec, kiedy ryż jest już w sam raz, dodaję starty ser i szczyptę świeżo zmielonego pieprzu. Dokładnie mieszam. Jeżeli danie jest trochę za gęste, dodaję niewielką ilość wywaru i raz jeszcze dokładnie mieszam. Kosztuję, czy wszystko smakuje dobrze, a w razie konieczności dodaję odrobinę soli.