Nie przypominam sobie dnia, by w Naszym domu nie było jakiegoś słodkiego wypieku. Zawsze, kiedy kończy się jedno ciasto, w przygotowaniu jest już kolejne i tak cały czas, aż do nieznudzenia :D. Szczęśliwie repertuar mamy mało powtarzalny, a Nasze drugie śniadania czy też dodatki kawowo-herbaciane są dla Nas samych miłym zaskoczeniem i ogromną przyjemnością. Tym razem padło na prostą, ale jakże puszystą babkę czekoladowo-waniliową. Po serii ciast owocowych zamarzyło mi się ciasto, które przyjemnie będzie popijać gorącą owocową herbatą czy świeżo zaparzona kawą. A kiedy ciasto się już upiekło i można było się nim delektować przy popołudniowej herbacie, to pomyślałam, że całkiem byłoby tej babce brytyjsko w okolicach godziny siedemnastej :D.
Za pierwszym razem, kiedy kilka lat temu piekłam te babkę, poszłam na skróty i roztopiłam masło nie ucierając go z cukrem, nie oddzieliłam jajek, tylko dodałam je w całości do mąki, którą wymieszałam z cukrem i pozostałymi składnikami, wraz z roztopionym i ostudzonym masłem. Nie rozpuściłam także czekolady, a dodałam drobne czekoladowe płatki. Ta droga na skróty doprowadziła mnie w efekcie do czegoś na wzór babki, tylko bardziej zbitej, wcale puszystej i o ledwie wyczuwalnym czekoladowym smaku, nie wspominając o braku czekoladowego koloru, gdyż drobne czekoladowe płatki prawie się nie roztopiły podczas pieczenia. Byłam rozczarowana swoim pospiesznym działaniem i obiecałam sobie, że kiedyś upiekę tę babkę należycie – opłacało się poświęcić troszkę więcej czasu, bo efekt jest niezmiernie zadowalający.
Na koniec dodam słowa, które dawno temu do pamiętnika wpisała mi koleżanka z klasy i które często sobie powtarzam w przypływie różnych niepowodzeń lub niecierpliwości: „Choć od razu się nie uda, spróbuj jeszcze raz. Wiedz, cierpliwość czyni cuda, choć od razu się nie uda.”. I w myśl tych słów, spokojnie stwierdzam, że wypieczona łaciata babka wyszła puszysta i cudownie idealna 😊, a w opracowaniu jest już jej kawowa wersja, która niebawem powinna pojawić się na łamach bloga 😉.
Szczegóły
ok. 11 kawałków
15 minut
60 minut
Składniki
- Podłużna foremka 23×11 cm
100 g miękkiego masła (+ odrobina do wysmarowania formy)
150 g cukru
3 jajka w temperaturze pokojowej (osobno żółtka i białka)
100 ml letniego mleka
200 g mąki pszennej (+ odrobina do obsypania formy)
1 łyżeczka proszku do pieczenia
80 g gorzkiej czekolady roztopionej w kąpieli wodnej
½ łyżeczki aromatu pomarańczowego lub migdałowego
1 łyżeczka pasty waniliowej
szczypta soli
Przygotowanie
- Formę 23×11 cm smaruję masłem i oprószam mąką.
- Piekarnik nagrzewam do 150°C.
- Mąkę wraz z proszkiem do pieczenie przesypuję do osobnej miski.
- Masło ucieram z cukrem na puszystą masę, dodaję żółtka i mleko, dokładnie mieszam, a na koniec dodaję mąkę z proszkiem do pieczenia, pastę waniliową oraz aromat pomarańczowy.
- Białka wraz ze szczyptą soli ubijam na sztywną pianę i dodaję do powstałej masy. Mieszam je najdelikatniej jak to możliwe, by białka w jak najmniejszym stopniu straciły na powstałej podczas ubijania objętości.
- Czekoladę rozpuszczam w kąpieli wodnej i delikatnie studzę, tak, by dało się ją przelać do ciasta, bez obawy, że sparzy jajka. – Ja sprawdzam temperaturę czekolady czystym palcem – jeśli mogę zanurzyć go w czekoladzie, bez poparzenia się, znaczy, że ta ma właściwą temperaturę.
- Do przygotowanej foremki przelewam połowę przygotowanego ciasta, a do pozostałej połowy dodaję roztopioną czekoladę i dokładnie, acz delikatnie, mieszam ją z ciastem. Kiedy ciasto ma już mocno czekoladowy kolor, przy pomocy łyżki przekładam je do foremki, na której dnie spoczywa jego jasna część. Z ciemnej masy staram się tworzyć sporej wielkości kleksy, które podczas pieczenia ułożą się w cieście i stworzą marmurkowy wzór.
- Wstawiam do nagrzanego piekarnika i piekę przez 60 minut lub do suchego patyczka. Po wypieczeniu uchylam drzwi piekarnika i pozwalam ciastu oswoić się z temperaturą w kuchni.