Karpatka z kremem pâtissière

Miewam w roku takie momenty, kiedy znienacka napada mnie smak na karpatkę lub napoleonkę i zwyczajnie muszę, najlepiej od zaraz, ją zjeść. Częściej niż karpatkę, piekę ptysie, z tego samego przepisu, który podaję tutaj, z taką tylko różnicą, że ciasto parzone wyciskam przy użyciu rękawa cukierniczego, a przy karpatce równomiernie rozprowadzam ciasto po dnie prostokątnej formy do pieczenia. Przyznam, że karpatka jest dużo prostsza w wykonaniu i o wyciskanie małych babeczek szybsza i ich nadziewanie, szybsza do wykonania, co ma znaczenie, jeśli zależy nam na czasie, bo goście zapowiedzieli się na ostatnia chwilę…

Karpatka z kremem pâtissière, czyli pyszne, lekkie parzone ciasto, z wymarzoną obfitością waniliowego kremu budyniowego. To, że uwielbiam cynamon, to oczywiste, ale, czy równie jasne jest to, że kocham wanilię, jej piękne małe ciemne ziarenka, jej słodko – i jak na mój węch – czasem ostry aromat, jej piękny brązowy kolor, zachwycająca, prążkowana faktura laski… Zanim owoc pnącza waniliowego (laska wanilii) całkowicie dojrzeje, zostanie zerwany, poddany fermentacji i wysuszony, ma piękny, zielony kolor. Jej kwiaty są duże, żółto-zielone (może nawet kanarkowe), jest to pełna uroku roślina, którą możemy wykorzystywać w swojej kuchni i delektować się jej aromatem w najróżniejszych deserach. Cudna jest natura, która nas otacza, jeśli jeszcze płynie z niej tyle rozkoszy dla podniebienia.

Choć mam podejrzenie, że mogłyśmy się minąć, kiedy odwiedzałam rejony, w których kwitnie, jednak w pędzie zorganizowanej wycieczki, umknęło mi ważne spotkanie „twarzą w twarz”. Mam jednak nadzieję, że kiedyś wybiorę się na podobną wyprawę i z większą uwagą będę przyglądać się otaczającej mnie florze. Wtedy z największą przyjemnością będę napawała się intensywnym zapachem jej kwiatów, a jeśli zdołam w tej nieposkromionej radości uchwycić ją na zdjęciach, będą to jedne z moich ulubionych, które wyobrażam sobie już dziś, w którym miejscu domu mogłyby zawisnąć. Odmian wanilii jest ponad 100, jedynie owoce wanilii płaskolistnej (Vanilla planifolia Andrews) są źródłem przyprawy, jaka znamy – wanilią.

Zapraszam Was na tę karpatkę z tym cudnym kremem pâtissière, jak na piękną podróż, wśród pełnych ciepła aromatów. Może i jestem sentymentalna w swoim przywiązaniu do smaków i aromatów, w kojarzeniu ich z miejscami, ludźmi, pogodą, kolorami, nastrojami, energią. Jednak dzięki tym sentymentalizmom funkcjonuję w swojej kuchni, podróżuję w czasie, jestem raz tu, a za chwilę gdzie indziej. Te beztroskie podróże po mapie wspomnień, myśli, smaków i zapachów pozwalają mi, z większą nadzieją i ledwie już żywym optymizmem, przetrwać czas nieustannie zmieniających się ograniczeń (przemieszczania). Gotując, piekąc podróżuję w pamięci, bez zakazów, testów, szczepień i innych utrudnień i obaw. Tylko tyle i aż tyle.

Błogiej karpatki.

Szczegóły na wypiek o wymiarach 20×30 cm

Porcje

12-15 kawałków

Przygotowanie

60 minut (w tym wypiekanie ciasta parzonego)

Studzenie

ok. 1 h przed podaniem

Składniki

  • Krem pâtissière
  • 1 l mleka

  • 100 g mąki pszennej

  • 150 g cukru

  • 2 jajka

  • 6 żółtek

  • ziarna z 1 laski wanilii

  • Ciasto ptysiowe
  • 180 ml wody

  • 150 g masła

  • 1 łyżeczka soli

  • 30 g cukru

  • 180 g mąki

  • 6 jajek – roztrzepanych

  • Dodatkowo
  • cukier puder do posypania przed podaniem

Przygotowanie

  • Krem pâtissière
  • Mleko zagotowuję z ziarnami wanilii, jak i oczyszczoną z ziaren laską.
  • Mąkę, cukier i jajka łączę ze sobą w mikserze, w masę pozbawioną grudek, do której stopniowo dodaję zagotowane mleko, uprzednią wyjąwszy laskę wanilii, – przy nieustannie włączonym mikserze. Kiedy dodam całe mleko, masę przelewam z powrotem do rondla i zagotowuję cały czas mieszając, by powstający krem nie przywarł do dna. Kuchenkę utrzymuję na średnim podgrzewaniu. Zestawiam z palnika, kiedy krem zaczyna ewidentnie gęstnieć. Odstawiam do przestudzenia.
  • Ciasto ptysiowe
  • W sporym rondlu (mój ma około 2,5 l) zagotowuję wodę, masło, sól i cukier. Na wrzący roztwór wrzucam mąkę i nieustannie mieszając drewniana łyżką, trzymam na ogniu, póki powstające ciasto nie nabierze jednolitej konsystencji, czyli takiej, przy której z łatwością będzie odchodzić od brzegów rondla i przylgnie do drewnianej łyżki, którą mieszam ciasto.
  • Gotowe ciasto odstawiam do ostygnięcia w chłodne miejsce. Kiedy ciasto jest chłodne, przekładam je do misy miksera, stopniowo (najlepiej w trzech turach) dodaję roztrzepane jajka i dokładnie mieszam, aż ciasto nabierze połysku i będzie jędrne.
  • Tak przygotowane ciasto wykładam na dno dwóch blach do pieczenia o wymiarach 38×26 cm wyłożonych papierem do pieczenia i wstawiam do nagrzanego do 200°C piekarnika na około 20 minut. Każda z warstw piekę osobno, bo nie chcę, by któraś z nich nie nabrała, aby zbytnich rumieńców od włączonego termoobiegu. Piekąc każdą warstwę osobno, nie włączam termoobiegu.
  • Składanie ciasta
  • Zapieczone ciasto wyjmuję z piekarnika, studzę. Jeden ze spodów zostawiam w blasze wyłożonej papierem, wykładam przygotowany krem i przykrywam drugą, ostudzoną warstwą ciasta ptysiowego. Całość przetrzymuję w lodówce, by jak najdłużej zachować świeżość kremu, a także w osobnym pojemniku, by ciasto nie nabrało innych zapachów z lodówki.
    Przed podaniem posypuję kawałki cukrem pudrem.
Karpatka z kremem pâtissière