Jak już zdążyłam wyjaśnić we wpisie poświęconemu ogólnemu zarysowi Dalmacji kontynentalnej, to jednak słowem wstępu do tego wpisu przypomnę, że tak jak Polska administracyjnie podzielona jest na województwa, tak Chorwacja składa się z żupanii (chorw.: županija), dokładniej 20 żupanii i jednego miasta wydzielonego, jakim jest miasto stołeczne – Zagrzeb.
Chorwacja – Dalmacja – wyspa Hvar
Zwiedzanie Dalmacji niekontynentalnej rozpoczynamy od wyspy Hvar leżącej w żupanii splicko-dalmatyńskiej, której największe miasteczko portowe, zlokalizowane na zachodzie wyspy, to także Hvar. Hvar był naszym głównym celem podróży, ponieważ uchodzi za pomniejszoną wersję popularnego Dubrownika. W związku z tym, że raczej unikamy tłumnych i ekstremalnie spopularyzowanych miejsc, Hvar na Hvarze zdawał się być kuszącą alternatywą.
Choć trudno odmówić Hvarowi popularności, ale jego geograficzne położenie – Hvar to wyspa – sprawia, że jest mniej oblegany od Dubrownika, który dysponuje lotniskiem. Hvar, po raz pierwszy, został uznany za jedną z 10 najpiękniejszych wysp na świecie przez czytelników Conde Nast w 1997 roku i od tego czasu, po trudnych historycznych perturbacjach, w swoim rozwoju nie oglądał się za siebie. Duże inwestycje w hotele w mieście i modernizacja skarbów kultury, takich jak Arsenał i najstarszy teatr publiczny w Europie, sprawiły, że Hvar ponownie stał się głównym celem turystyki luksusowej na chorwackim wybrzeżu.
Miasto jest dobrze przygotowane na międzynarodowych turystów. Prosta, choć nie wszędzie osiągalna technologia – QR kod – przy pomocy którego przekierowani zostajemy na stronę Hvar Heritage, na której znajdziemy wszelkie niezbędne informacje o mieście. Strona dostępna jest w pięciu językach: chorwackim, angielskim, niemieckim, włoskim i hiszpańskim. Dla zainteresowanych – zdjęcie kodu udostępniam w dalszej części wpisu.
Wybrzeże Dalmacji szybko staje się francuską Riverą wschodu, a Hvar bezsprzecznie jest jej St. Tropez. Chociaż od lat jest popularny wśród żeglarzy na Morzu Śródziemnym, jego względna niedostępność sprawiła, że udało mu się zachować swoje wyjątkowe, spokojne piękno. I łatwo dostrzec atrakcyjność: powietrze Adriatyku pachnie lawendą, a skaliste wzgórza otaczające samo miasto Hvar są pokryte purpurą. U podnóża zboczy miasto portowe zakręca wokół południowej zatoki, a jachty kołyszą się na krystalicznie czystej wodzie.
CNTraveller

Wyspa Hvar
Hvar to wyspa, która w lini prostej od portowej miejscowości Sućuraj, zlokalizowanej na wschodzie wyspy, do której wpływa się podróżując z Drvenika, do wysuniętej najbardziej na zachód miejscowości Vira, do której da się dojechać lokalną drogą D116, liczy ok. 62 km. Nawigacja, uwzględniająca namnożone kręte zakręty, podaje odległość ok. 80 km. 80 km, które wprawiały nas w nieustający zachwyt, choć bywały momenty przyprawiające także o nudności – ilość ciasnych i skumulowanych zakrętów bywa czasem męcząca. Choć droga do miasta Hvar, mimo że główna, to dość wąska, położona jest bajecznie. Gdybyśmy tylko podróżowali kabrioletem, wspomnienia mielibyśmy jeszcze piękniejsze. Tymczasem przemieszczając się zwyczajnym kombiaczem, zaraz po zjechaniu z promu Jadrolinji, wyłączyliśmy klimatyzację, szyby otworzyliśmy na oścież i z wiatrem we włosach doświadczaliśmy wyspy.
Z początkiem czerwca wyspa pachnie obłędnie. Pełna jest rozmaitych kolorów kwitnącego kwiecia. Gdzieniegdzie przesuszona od nadmiaru Słońca, w innych miejscach soczyście zielona i kolorowa, całkowicie różna od części kontynentalnej – spokojniejsza, żyjąca mniej spiesznym, wyspiarskim życiem.
Największe miejscowości na wyspie to Hvar – liczący ponad 3700 mieszkańców, Stari Grad – ponad 1880 mieszkańców, Jelsa – 1800 mieszkańców, Vrboska – licząca ok. 550 mieszkańców i Sućuraj – zamieszkały przez ok. 350 osób. Dane za rok 2011.



Jak dostać się na wyspę Hvar
Wpław nie jest opcją, SUP też odpada, tak samo kite, choć nikt lekkoduchom nie zabroni życia na krawędzi. Zważając na fakt, że rozmawiamy o wyspie, w grę wchodzi jedynie transport drogą morską, który w Chorwacji funkcjonuje całkiem sprawnie – tak przynajmniej wynika z naszego doświadczenia.
Korzystając z usług Jadrolinji – chorwackiej spółki przewozowej zajmującej się głównie przewozem samochodów i pasażerów na liniach promowych pomiędzy wyspami wzdłuż adriatyckiego wybrzeża Chorwacji. Jadrolinja, wykorzystując większe promy, pływa także na liniach międzynarodowych, oferując połączenia z Chorwacji do Włoch i z powrotem.
My wybraliśmy się na Hvar z Drvenika – miasteczka położonego na południe od Makarskiej, do którego podróż zajęła nam około 45 minut drogą D8, rozpościerającą się wzdłuż malowniczego wybrzeża. Przeprawa promem zajmuje kolejne 40 minut podczas których na promie można delektować się świeżo parzoną kawą popijaną na pokładowym tarasie z ceramicznej filiżanki, a nie papierowego kubeczka. Tak, kawa pita z porcelany po pierwsze smakuje, po wtóre nieporównywalnie lepiej i poprawniej. Podróż mija sprawnie, a widok małej portowej miejscowości do której się wpływa – Sućuraj – z góry wprawia człowieka w spokojniejszy, ten bardziej wyspiarski nastrój.
Koszt przeprawy promowej
Koszt takiej przeprawy – w dwie strony – w roku 2021 wyniósł 280 kun, czyli ok. 160 zł. Dziś, w 2023 r., kiedy Chorwacja jest w momencie przejściowym z rodzimej waluty – chorwackiej kuny (HRK) – na Euro (€), koszt takiej przeprawy dla dwóch osób dorosłych i auta kombi wynosi 406 kun, €54, czyli ok. 235 zł. Ułatwiając rachunki dodam, że jest to podwyżka o 47%, znaczące 47%.
Na Hvar można także dopłynąć ze Splitu. Wypływając z tego miasta możemy zdecydować o porcie docelowym. Mamy do wyboru miasto Hvar, do którego prom płynie około 65 minut lub do miejscowości Jelsa, do której podróż zajmie 1 h 30 minut. Minusem jest brak możliwości przeprawienia się z własnym samochodem. Ze Splitu do Jelsy i Hvaru przeprawy są wyłącznie osobowe. Jednostronny bilet dwuosobowy do Hvaru kosztuje €40, do Jelsy €18,32 – dane na 28.06.2023.
Jeśli jesteście niezależnymi morskimi żeglarzami, to samodzielnie także poradzicie sobie doskonale.
Drvenik
Szczęśliwie jest w Drveniku mała kawiarnia – Caffe bar Oz – tuż przy samej plaży i podjeździe na prom. Zatem te 40 minut oczekiwania przed wjazdem na pokład promu, już od godziny 7:00, można spożytkować na popijaniu kawy lub innych, nie procentowych, napoi i podziwianiu przedostających się zza gór promieniach porannego Słońca. Po przeciwnej stronie małej zatoki, już od 8:00, zgłodniałych nakarmi Konoba Jelaš.


Sućuraj
W Sućuraju, zaraz po zjechaniu z promu na drogę D116, możemy zatrzymać się na przedpołudniową kawę, bo naszym oczom ujawni się Caffe bar Viva, zlokalizowany w przydomowym ogródku sućurajskich mieszkańców. Wzdłuż Rivy jest też czynna od godziny 7:00 piekarnia, kolejny caffe bar Caffe bar – Noć i dan i kilka restauracji. Zatem w trakcie całej podróży na Hvar trudno pozostać głodnym i spragnionym. Przewoźnik zaleca, aby do odprawy promowej przybyć na około godzinę przed deklarowanym czasem wypłynięcia promu, zatem jest trochę czasu, by na miejscu oczekiwania – tak w jedną, jak i w drugą stronę – zarówno zgłodnieć, jak i się ponudzić. Kolejka ustawia się kulturalnie – jeden pojazd za drugim, a kierowcy po zajęciu miejsca, zamykają auto i wyruszają na małe przebieżki, tak w celu zabicia czasu lub pragnienia połączonego z głodem. Miejsca te – zarówno Drvenik, jak i Sućuraj są zupełnie bezpieczne, więc pozostawienie auta – zazwyczaj całkowicie w zasięgu wzroku – jest raczej popularną wśród turystów i lokalnych mieszkańców praktyką.










Hvar – miasto
Z Sućuraja do miasteczka Hvar, krętą drogą D116, dystans niespełna 80 km jedzie się ponad 1 h i 30 min. W drodze do Hvaru postanawiamy nie zatrzymywać się nawet na chwilę, by jeszcze przed południowym skwarem dotrzeć do miasta i zacząć je eksplorować. Ten brak postoi jest dość uciążliwy, bo widoków wprawiających w najróżniejsze ochy i achy jest tak wiele… Ale braki postanawiamy nadrobić w drodze powrotnej, która wiedzie dokładnie tę samą drogą.





Zmęczeni pozycją siedzącą, po znalezieniu zacienionego miejsca parkingowego, ruszamy na spacer po miasteczku. W chwilę znajdujemy się w centrum miasta, mijając najpierw bazarek (tržnica) z najróżniejszymi smakołykami. Centrum miasteczka to powstały w XV w. najstarszy plac w całej Dalmacji – Trg sv. Stjepana, o powierzchni 4500 m2, w którego wschodniej części stoi piękna studnia z 1529 r. niestety przesłaniana restauracyjnymi stolikami i parasolami.
Katedra św. Szczepana
Trudno przeoczyć budynek katedry św. Szczepana, która zlokalizowana jest w czołowym punkcie placu. Katedra św. Szczepana I, papieża i męczennika została zbudowana w miejscu benedyktyńskiego klasztoru Najświętszej Marii Panny. Katedrą stała się w XIII w., kiedy siedziba diecezji została przeniesiona ze Stari Grad do Hvar. Dzisiejszy wygląd katedra zyskała podczas przebudowy na przełomie XVI-XVIII w.. Budynek jest trójnawowym typem bazyliki, a katedra ma późnorenesansową trójlistną fasadę, która symbolizuje Trójcę Świętą. Dzwonnica na północy została ukończona w latach 1549-1550. Inwentarz obejmuje ciekawe ołtarze i ambony z okresu gotyku. Na ołtarzach znajdują się obrazy weneckich mistrzów. Katedralny skarbiec znajduje się w położonym z lewej strony katedry pałacu biskupim.

Arsenał, Teatr i Galeria Współczesnej Sztuki Chorwackiej
Przy samym porcie, na zachodniej ścianie placu stoli duży budynek dawnego arsenału z 1611 r., który dawniej służył Wenecjanom za miejsce napraw okrętów. Północna część budynku służyła za spiżarnię do przechowywania żywności. Rok 1612 przyniósł budynkowi pewne zmiany – powstał w nim najstarszy w Europie teatr publiczny, w którym do 1796 r. wystawiano przedstawiania. Po trwającej ok. 4 lata restauracji budynku, od 1800 r. teatr funkcjonuje do dziś. Przy teatrze funkcjonuje także galeria współczesnej sztuki chorwackiej, organizująca głównie wystawy czasowe.
Prace zabezpieczające obiekt rozpoczęły się w 1989 r. od przygotowania niezbędnej dokumentacji, a po 1996 r. trwały prace obejmujące całościowy remont budowlany budynku, od fundamentu po dach, w tym renowację drewnianej konstrukcji dwukondygnacyjnych bali teatru. Wykopaliska archeologiczne przeprowadzono na całym parterze, gdzie odkryto późno antyczną płytę miejską i linię starożytnego wybrzeża Hvaru.
Wnętrze teatru zostało całkowicie odrestaurowane. Lobby teatralne zostało minimalnie przeprojektowane pod kątem nowych celów (pod wspomnianą galerię) i wielozadaniowego charakteru odnowionego budynku użyteczności publicznej. Podczas renowacji budynku i konserwacji jego wnętrza przeprowadzono różne specjalistyczne prace, począwszy od renowacji elewacji i wewnętrznych elementów kamiennych, a skończywszy na pracach związanych z renowacją malowideł ściennych i sufitowych w teatrze, a także zabezpieczeniem malarstwa ściennego, scenicznego i całkowitą restauracją sali teatralnej.

Zespół klasztorny Franciszkanów
Mijając arsenał, wędrując wzdłuż lini brzegowej, przeciskając się między turystami wylegującymi z prywatnych jachtów i promu, docieramy do względnie zacienionego miejsca, jakim jest kompleks klasztorny Franciszkanów. Pokonując kilkunastostopniową klatkę schodową docieramy na dziedziniec, na którym usytuowany jest Kościół Matki Boskiej Miłosierdzia zbudowany w XV w.. W lunecie portalu kościoła wykuty jest z relief Madonny z Dzieciątkiem autorstwa Nikoli Firentinca. Na klasztornym dziedzińcu (niedostępny w tym dniu – pierwsza połowa czerwca – dla zwiedzających) można podziwiać renesansowe arkady z 1489 r. Przyklasztorne muzeum, w sezonie letnim, czynne jest od 9:00-12:00.



Twierdza Miejska – Fortica
Na koniec pieszej wędrówki zostawiliśmy sobie zwiedzanie Twierdzy Miejskiej. Pomysł o tyle chybiony, że upał tego dnia rozkręcił się totalnie, a dodatkowo w całkowitej niezgodzie z prognozą pogody. Chcąc spojrzeć na miasto z góry, postanowiliśmy nie podejmować pieszej wędrówki na twierdzę – mogłoby się to skończyć udarem. Wsiedliśmy do auta, które zaparkowaliśmy na parkingu przy twierdzy, w kasie kupiliśmy bilety wstępu za kwotę 100 kun (ok. 60 zł) za dwie osoby dorosłe i poczęliśmy szybkie zwiedzanie. – Szczęśliwie na dziedzińcu twierdzy znajduje się restauracja i kawiarnia, a także toalety – skorzystaliśmy ze wszystkich udogodnień. Kawa popijana w cieniu parasola i butelka schłodzonej wody były zbawienne w tym piekielnym upale. Widok z Twierdzy jest zapierający dech w piersiach – nie tylko przez wzgląd na upał, jaki towarzyszył nam tamtego dnia. Czerwone, ceglane dachówki na tle lazuru Adriatyku prezentują się przepięknie, a migoczące, w tle bezkresu wody, Wyspy Hvarskie lub Wyspy Piekielne wprawiają człowieka w stan totalnego rozmarzenia.


Budowę Twierdzy Miejskiej rozpoczęto po 1278 roku, kiedy Hvar przeszedł pod panowanie Wenecji. Twierdza wraz z murami miejskimi stanowi unikalny system obronny. W 1551 r. na miejscu starej twierdzy zbudowano nową twierdzę, która dawała schronienie ludności, która schroniła się w niej podczas najazdu tureckiego w 1571 r. W 1579 r. doszło do wybuch prochu spowodowanego uderzeniem pioruna, który znacznie uszkodził twierdzę. Szkody został naprawione za czasów księcia Pietro Semitecolo na początku XVII wieku, a w trakcie przebudowy, dobudowane zostały barokowe baszty obronne.

Stari Grad
W Starim Gradzie, czyli w Starym Mieście, zatrzymujemy się na obiad. Zmęczeni hvarskim skwarem i znaczącą liczbą turystów wyległych na uliczki miasta ze splickiego promu, postanawiamy zrobić sobie przerwę w mniejszym mieście i poznać wyspę od mniej popularnej strony. Meandrujemy wąskimi uliczkami, to w poszukiwaniu cienia, fotogenicznych pejzaży oraz miejsca, które przekona nas swoim menu i wyglądem, oferując coś smacznego do zjedzenia. Spokojne i satysfakcjonujące nas miejsce znajdujemy w restauracji Blue Doors przy Trg Velo Podloža 2, zamawiamy grillowaną ośmiornicę i kalmary. W czasie oczekiwania na zamówienie, właściciel z bratem zajmują nas przyjazną rozmową i częstują chlebem i lokalną oliwą, o której doskonałym smaku rozmawialiśmy dłuższą chwilę – właściwie do czasu otrzymania zamówionego obiadu. Otrzymawszy wyczekiwany obiad, oddajemy się rozkosznemu łakomstwu w towarzystwie liczącego na nieco szczęścia lokalnego kocura.

Po obiedzie ruszamy już niespiesznym – bo niegłodnym – krokiem na dalszy spacer po miasteczku, które w pierwszej połowie czerwca zdaje się dopiero wybudzać z zimowego, nieturystycznego snu. Dookoła raczej cisza i spokój, przerywana sporadycznymi głosami rdzennych mieszkańców wyspy i dzieci wracających ze szkoły do domów. Stari Grad okazał się być doskonałym miejscem na odpoczynek – z dala od zgiełku większego i spopularyzowanego Hvaru.





Przez wzgląd, że w Starim Gradzie jesteśmy już po 14:00, mimo że wiedzeni ciekawością, nie jesteśmy w stanie zwiedzić miejskiego muzeum, które w maju, czerwcu i wrześniu otwarte jest wprawdzie codziennie, ale od 10:00-13:00. Przez trwające prace archeologiczne przy placu (trg) Petra Hektorovića, nie udaje się nam dotrzeć do Pałacu Hektorovića – letniej rezydencji poety Petera Hektorovića, powstałej w 1520 r. Podobno dziedziniec pełen bajecznych krużganków wyposażony jest w staw, w którym pływają ryby – rzekomo rybołówstwo było pasją poety.

Po poobiedniej przebieżce, decydujemy, że w tym miejscu zakończymy zwiedzanie wyspy. Po popołudniowej, niespiesznej kawie, popijanej między upałem a nagłym, burzowym granatem nieba, ruszamy w ponad godzinną podróż powrotną do Sućuraja, skąd przed 18:00 musimy ustawić się w kolejce na prom. Wracamy powoli, wprawiającą w destabilizację błędnika i żołądka krętą drogą, zatrzymując się w co ciekawszym miejscu to na zdjęcia, to na wdech wyspowego, świeżego i aromatycznego powietrza.

Wyspa Hvar – obchody dnia patrona wyspy – św. Rocha – oraz dni Starego Miasta
Rokrocznie, 16 sierpnia Stari Grad obchodzi Dzień Stari Grad i święto patrona wyspy, św. Rocha.
Mimo że religijne i tradycyjne wydarzenia poświęcone św. Rochowi, to obrządki towarzyszące świętu są atrakcją samą w sobie, zwłaszcza procesja miejska z figurą św. Rocha i donośnych śpiewów śpiewaków Stari Grad. Dzień Starego Gradu obfituje również w wiele różnych wydarzeń kulturalnych i rozrywkowych, których kulminacją jest wielki festyn, który wieńczy wieczorny koncert i fajerwerki. Dalsze ciekawostki miejskie dostępne na stronie miasta.