Śliwki zapiekane pod kruszonką skąpane w sosie angielskim

Śliwki zapiekane pod kruszonką i skąpane w sosie angielskim

W moim odczuciu, nie ma na tym świecie deseru, szybszego, a jednocześnie megapysznego, w przygotowaniu niż zapiekane owoce pod kruszonką – tak jak w tym przypadku – śliwki zapiekane pod kruszonką, a dodatkowo skąpane w sosie angielskim. Bo powiedzieć, że są polane sosem angielskim, to jakby skłamać, a nie przepadam za takim formowaniem przekazów. Sos angielski to niebiańska kołderka dla wielu, szczególnie jesiennych, deserów. Puszysty, cieplutki, aromatyczny, stanowi prze przepyszny dodatek do zapiekanych pod kruszonką owoców, tart owocowych, czy jabłeczników. Można aromatyzować go na wiele sposobów, wg uznania (np. likierami, naturalnymi aromatami – kawowym, migdałowym czy pomarańczowym, a także tartymi skórkami cytrusowymi), choć wersja waniliowa jest najbardziej klasyczna i popularna.

Uwielbiam sos angielski (to nic innego jak rzadszy budyń). Pierwszy raz spotkałam się z nim mając może 4-5 lat, na proszonym obiedzie, u znajomych rodziców, którzy mieszkali w Niemczech. Tamtego dnia, Pani domu, na deser podała domowej roboty kluski na parze oblane sosem angielskim, tak pysznym i słodkim, że pamiętam ten dzień i tamten deser do dziś. Wiele lat później, smak ten, został mi przypomniany w Londynie. Wtedy to, do jego akompaniamentu, piekłam niepoliczalną ilość deserów, a aromaty powstające w kuchni i unoszące się po całym domu doprowadzały wszystkich domowników do przyjemnego obłędu.

Nie inaczej było wczoraj. Współlokator od progu wywąchał deserowe zapachy dobiegające z kuchni i przez udział których zrezygnował z obiadu :P, a słowa jakie padły po pierwszym kęsie brzmiały jakoś tak (czasem trudno zrozumieć co mówi, gdy ma pełno w paszczy): Jak to obłędnie pachnie…, ale jak to smakuje…, a ten sos…. To są najlepsze zapiekane owoce jakie kiedykolwiek, do tej pory, jadłem. Czy to co tu stoi (red. całe naczynie), to można od razu zjeść?

Trudno być obiektywnym, pisząc o swoich kulinarnych plonach, ale serio – wyszedł z tych śliwek pieczonych pod kruszonką sztos. Sos puszysty, w którym wyraźnie widać bąbelki powietrza, a także piękne, czarne piegi ziaren wanilii. Cała moja kuchnia (mam tu na myśli aspekt kulinarny) jest aromatyczna i wyrazista. Nie wyobrażam sobie, by cokolwiek podaję nie kusiło aromatami, prawdziwymi, naturalnymi – zero tolerancji dla sztuczności. A desery, wszelkie wypieki, najzwyczajniej muszą zapraszać słodkim zapachem, okraszonym bogactwem przypraw. Czekoladowe muszą pachnieć czekoladą – dlatego zawsze wybieram tę bardziej gorzką lub deserową, owocowe – owocami i sezonowymi przyprawami, które pogłębiają ich naturalny smak i aromat.

Jeśli zatem marzy się Wam coś przepysznego w tę słoneczną jesień, a nieskomplikowanego w wykonaniu, to podwijajcie rękawy i sprawcie sobie wielką rozkosz. Odwagi! Kiedyś i od czegoś trzeba zacząć kulinarne uciechy.

Dobre rady

Sos angielski

  • Sos można odrobinę, czyli o maks 5 gram więcej, dosłodzić, jednakowoż nie powinien być zbyt słodki. Wg mnie 35 g stanowy wystarczająca ilość cukru. Pamiętajmy, że słodka jest także kruszonka. Więcej cukru proponuje dodać w sytuacji, jeśli śliwki są kwaskowe.
  • Po dodaniu ubitych jajek do zagotowanego mleka należy pilnować, by gęstniejącego sosu nie zagotować, inaczej jajko się zetnie i będzie mleczna jajecznica. Katastrofa. Ja, po zagotowaniu się mleka, zredukowałam moc kuchenki do najniższej i po wmieszaniu jajek do mleka, ustawiłam rondel na ostudzonym palniku i nieustannie mieszałam sos, do uzyskania pożądanej gęstości. Kiedy widziałam, że sos zaczyna mocno parować, zestawiałam go z palnika, nadal mieszałam, a po chwili, znów ustawiałam na palniku.
  • Sos można, od momentu połączenia jajek z przegotowanym mlekiem, zagęszczać wykorzystując metodę kąpieli wodnej. Czyli ustawiając żaroodporne naczynie (w którym znajduje się mikstura) na garnku z gotującą się wodą, pamiętając by dno tegoż naczynia nie dotykało tafli gotującej się wody. Kiedy naczynie znajduje się już na garnku z wodą, polecam zredukować moc kuchenki, by proces tężenia nie nastąpił zbyt szybko, ponieważ może to skutkować zagotowaniem masy, a zastosowanie kąpieli wodnej nie będzie różniło się od zagęszczania sosu w rondlu z palnikiem.
  • Sos po ostygnięciu jeszcze delikatnie stężeje, więc nie, nie myślcie zagęszczać go mąką. Ma być płynny, ale nie wodnisty.
  • Typowo, do sosu dodaje się same żółtka, choć błędem nie jest dodanie całych jajek. Należy jednak pamiętać, że dodając całe jajka sos będzie dużo bardziej gęsty, wręcz budyniowy. Ja, ze względu na niewielką ilość sosu (w sam raz na 4 porcje), zastosowałam 1 całe jajko i jedno żółtko, dzięki czemu uzyskałam sos o doskonałej dla mnie konsystencji. Wzorcowe proporcje na sos angielki to: 1 litr mleka, 100 g cukru, 8 żółtek i ziarna z całej laski wanilii.

Owocowy wsad

  • Owoców nie dosładzam, gdyż są dostatecznie słodkie, a dodatkowym cukrem są w tym przypadku amaretto i rodzynki.
  • W przypadku trafienia na wyjątkowo kwaśne owoce można dodać do nich łyżkę cukru. Pamiętajcie, że poza owocami, mamy tu już słodką kruszonkę i słodki sos angielski. Nie należy przesadzać z dosładzaniem.

Szczegóły

Porcje

4 porcje

Przygotowanie

15 minut + 15 minut sos angielski

Pieczenie

30-40 minut

Składniki na formę o średnicy 24 cm

  • Owocowy wsad
  • 1 kg dojrzałych śliwek (ja wykorzystałam odmianę Najbolie)

  • 100 g rodzynek Jumbo

  • 1 łyżeczka mielonego cynamonu

  • 1 łyżeczka mielonych goździków

  • 1 łyżeczka mielonego cynamonu

  • ½ łyżeczki mielonego imbiru

  • 70 ml amaretto

  • Kruszonka
  • 100 g mąki pszennej tortowej

  • 50 g mąki pszennej pełnoziarnistej

  • 60 g drobno zmielonych migdałów (mąki migdałowej)

  • 80 g trzcinowego cukru

  • 100 g zimnego masła pokrojonego na małe kawałki

  • 1 łyżeczka mielonego cynamonu

  • 1 łyżeczka mielonych goździków

  • ziarna z ½ laski wanilii

  • Sos angielski
  • 300 ml mleka

  • 2 jajka (jedno całe i 1 żółtko)

  • 35 g trzcinowego cukru

  • ziarna z ½ laski wanilii

Przygotowanie

  • Kruszonka i owocowy wsad
  • Składniki na kruszonkę łączę ze sobą w większej, wygodnej misce – dłońmi, czy też mątewką – do uzyskania konsystencji zbitego, mokrego piasku.
  • Śliwki myję, pozbawiam pestek i kroję na mniejsze kawałki, zwykle ćwiartki, przekładam do ceramicznego naczynia żaroodpornego, dodaję rodzynki, przyprawy i amaretto, dokładnie mieszam. Całość obsypuję niemożliwą ilością kruszonki i wstawiam do nagrzanego do 180°C piekarnika na około 30-40 minut. Czas pieczenia uzależniam od tego co widzę w piekarniku po pierwszym czasie – jeśli całość jawi się jako bulgoczący gęstymi bąblami soku ze śliwek wulkan, a kruszonka jest rumiana, jak smagnięte letnim Słońcem lico, wyłączam piekarnik, a deser wyjmuję z piekarnika do lekkiego ostygnięcia.
  • Sos angielski
  • Mleko, cukier i ziarna wanilii umieszczam w niedużym rondlu i zagotowuję.
  • Podczas gdy mleko doprowadzane jest do wrzenia, w osobnej misce, przy użyciu blendera, miksuję jajka na gładka, spójną i puszystą masę.
  • Kiedy mleko wrze, niewielką jego ilość dodaję do ubitych jajek – by je w ten sposób zahartować – nieustannie, dokładnie szybko mieszając, by jajka nie sparzyły się. Gotową miksturę przelewam do rondla z gorącym mlekiem, który odstawiam na palnik zredukowany do najmniejszej mocy. Powstający sos nieustająco mieszam przy użyciu trzepaczki, od czasu aż lekko zgęstnieje. Nie oczekujcie konsystencji gęstego budyniu, a płynnego, lekko gęstego sosu.
  • Gotowy sos zdejmuję z kuchenki, przelewam do sosjerki i polewam nim zapieczone owoce.
Śliwki zapiekane pod kruszonką skąpane w sosie angielskim