Rumowy jabłecznik z rodzynkami

Rumowy jabłecznik z rodzynkami, to aromatyczny, pyszny i prosty wypiek, w sam raz na leniwe jesienne, szczególne weekendowe, popołudnie. W taki właśnie nieszczególnie zachęcający do wynurzenia się poza dom dzień, podjęłam się upieczenia tego jabłecznika. Miewam bowiem czasem chwile słabości, w których odczuwam konieczność przygotowania czegoś o konkretnym smaku czy konkretnej formie. Tym razem zamarzyłam o okrągłym cieście, po brzegi wypełnionym, pokrojonymi w cienkie plastry jabłkami, z dodatkiem rodzynek i o intensywnie cynamonowo-goździkowym aromacie.

O dziwo, w tym przypadku, nie chodziło o jabłka zapiekane w kruchym cieście, tylko o bardzo prosty, rustykalny i maksymalnie domowy wypiek, taki z tego co się nawinie. A, że w takich momentach – precyzyjnie określonych smakowo potrzeb – lont mam bardzo krótki, to znaczy, że najmniejsza zwłoka, w dogodzeniu sobie tą raptem chwilę temu wytworzoną smakową fantazją, jest najdelikatniej mówiąc niekonieczna. Toteż zakasałam rękawy wełnianego swetra i późnym, wczesnojesiennym popołudniem, zabrałam się za upieczenie sobie (właściwie nam, bo do słodkich wypieków chętnych w tym domu nie brakuje), rumowego ciasta jabłkowego z rodzynkami.

Ciasta, którego nie planowałam publikować na blogu. Po pierwsze dlatego, że zdawałam sobie sprawę, że pieczone na oliwie i pszennej mące, kolor w przekroju będzie miało raczej bury, smutny i mało apetyczny, a przecież wszyscy jemy najpierw oczami. Po drugie, nie wszystko co pojawia się na naszym domowym stole, trafia od razu, a czasem wcale, na blog. A po wtóre, nie miałam tego dnia ochoty nic tworzyć, nic nakierowanego na bloga, czyli łapiącego się w ramy pracy, od której także potrzebuję odpocząć. Nie miałam też pewności, czy w obecnym czasie miłości do ciast na bazie mąk orzechowych, ciasto na pszennej porwie moje serce, drogą przez żołądek, więc postanowiłam odpuścić sobie dodatkowe zajęcie.

Jednak już w trakcie przygotowań, kiedy czułam woń łączących się ze sobą przypraw, a podczas pieczenia miałam już pewność, że przepisem muszę się w tym miejscu z Wami podzielić. Dlatego też zamieszczam dziś przepis na rumowy jabłecznik z rodzynkami, który prezentuje się może mało okazale, ale za to smakuje wybornie. Bo jak mówi mądre przysłowie – nie wszystko złoto, co się świeci.

Dobre rady

  • Łączenie ciasta z krojonymi w plastry jabłkami
    • Na zdjęciach zauważycie, że na dno blaszki wylewam część ciasta, przekładam na nie połowę jabłek, które przykrywam warstwą ciasta, a na nim raz jeszcze układam jabłka. W zamyśle miałam ciasto trochę bardziej warstwowe. Jednak podczas tego przekładania, dotarło do mnie, że to zbyteczny zabieg, i że zdecydowanie lepiej byłoby te jabłka z rodzynkami wmieszać do przygotowanego ciasta i wylać je do blaszki. Mniej zabawy. Przez wzgląd na dużą ilość jabłek w cieście, trudno o precyzyjne ich wyłożenie, tak by po wypieczeniu, w przekroju dostrzec można było warstwy ciasta przenikające się z plastrami jabłek. Zatem jeśli chcecie oszczędzić sobie zajęcia, które przyniesie nie aż tak zapierający dech w piersiach efekt końcowy, to wmieszajcie jabłka i rodzynki do gotowej masy.
  • Rum
    • To składnik konieczny, ponieważ nadaje wypiekowy wyborny aromat, a także wpływa na niepowtarzalny, nieco szampański w końcowym efekcie smak.
      • Rum można zamienić słodkim, likierowym niemalże, winem Vin Santo, Sprawdzi się także Porto, Marsala, ale także moje ukochane, chorwackie Maraschino.
  • Jabłka
    • Z praktycznego punktu widzenia, im mniej soczyste, tym lepsze, ponieważ podczas pieczenia odparuje z nich mniej wody, dzięki czemu ciasto lepiej się wypiecze. Mokre jabłka mogą spowodować, że nawet po długim pieczeniu w cieście, miejscami, będzie pojawiał się zakalec – niedopieczone ciasto.
    • Ja, tym razem, nieszczególnie przejęłam się soczystością jabłek. Pod ręką miałam akurat odmianę Sander, czyli soczystą i słodką. Moje jabłka zdążyły dość mocno dojrzeć w domu i nie były już tak soczyste, jak na początku, kiedy je kupiłam, dlatego też zdecydowałam się na dodanie ich do ciasta.
    • Jabłek dodatkowo nie słodzę. Te, na których użycie się zdecydowałam są wystarczająco słodkie. Dodaję do nich natomiast cynamon i goździki, ponieważ marzę o cieście szalenie aromatycznym.
  • Mąka
    • Tym razem używam zwykłej mąki pszennej, typ 450. Jeśli jednak chcecie poszaleć, w dowolnych proporcjach możecie połączyć ją z mąką migdałową lub z mąką z orzechów włoskich.
  • Cukier trzcinowy i miód
    • Cukier trzcinowy wykorzystuję, ponieważ szalenie uwielbiam jego melasowy smak i aromat, który także wpływa na ostateczny smak, jak i aromat ciasta.
    • Miód dodaje aromatu, ale także pomaga ciastu utrzymać większą wilgotność. Można pominąć jego udział w przepisie, ale można też całkowicie zastąpić nim cukier.
    • Wierzch ciasta obsypuję łyżką cukru, by po wypieczeniu stworzyła się na nim bajecznie chrupiąca skorupka.
  • Olej w miejsce masła 
    • Ma szansę się sprawdzić. Olej potrafi rozwarstwiać składniki, jeśli niewłaściwie wmieszany. Ale jeśli wszystkie składniki są tej samej temperatury, olej współpracuje. Ja zdecydowałam się na zamianę masła na olej, przez wzgląd na szybujące ceny tego pierwszego – przyznam, że planowanie wypieków z udziałem masła ograniczam do bezwzględnego minimum, a gdzie mogę substytuuję go olejem lub oliwą i nie ma w tym nic złego, tak z cukierniczego, jak praktycznego punktu widzenia.
    • Jeśli jednak chcecie zdecydować się na użycie masła, utrzyjcie je z cukrem i do puszystej masy dodawajcie kolejne po 1 jajku, za każdym razem dokładnie mieszając jajko z masą.

Szczegóły na formę o średnicy 23 cm

Porcje

10-12

Przygotowanie

ok. 20 minut

Pieczenie

50-60 minut

Składniki

  • 300 g mąki pszennej typ 450

  • 200 g trzcinowego cukru

  • 50 g płynnego miodu – ja zdecydowałam się na akacjowy

  • 120 g oliwy lub oleju rzepakowego; 200 g miękkiego masła także zda egzamin (zmieni się natomiast kolejność przygotowania ciasta, ale o tym piszę w Dobrych radach)

  • 3 jajka w temperaturze pokojowej

  • 350 g obranych i pokrojonych w cienkie plastry jabłek

  • 120 g rodzynek

  • 3 g mielonego cynamonu

  • 1,5 g mielonych goździków

  • 1 g mielonego anyżu

  • 15 g proszku do pieczenia

  • 80 g rumu

  • Dodatkowo do przyprawienia jabłek
  • 3 g mielonego cynamonu

  • 1 g mielonych goździków

  • Do obsypania ciasta przed pieczeniem
  • 1 łyżka trzcinowego cukru

Przygotowanie

  • Piekarnik nagrzewam do 180°C. Okrągłą blaszkę wykładam papierem do pieczenia.
  • W osobnej misce przygotowuję sypkie składniki: mąka, proszek do pieczenie i przyprawy. Całość mieszam używając ręcznej ubijaczki i odstawiam do czasu wykorzystania.
  • Jabłka obieram ze skórek, pozbawiam gniazd nasiennych i kroję w cienkie plastry, dodaję pokrojone na mniejsze kawałki rodzynki oraz przyprawy, mieszam i odstawiam na bok, do czasu przełożenia ich do ciasta.
  • Jajka ubijam z cukrem i miodem na puszystą masę. Do masy, płynnym strumieniem, wlewam oliwę i całość dokładnie mieszam.
  • Dodaję suche składniki, przygotowane wcześniej, mieszam je z puszystą masą, dość sprawnie, by nie utracić uzyskanego napowietrzenia ciasta. Na koniec dodaję rum, który także sprawnie łączę z ciastem.
  • Do gotowej, dość gęstej masy, dodaję jabłka i rodzynki, całość łączę używając silikonowej szpatułki i przekładam do wyłożonej papierem do pieczenia okrągłej formy.
    Wierzch ciasta obsypuję łyżką trzcinowego cukru.
  • Wstawiam do nagrzanego do 180°C piekarnika i piekę przez 50-60 minut, do czasu aż wetknięty w piekące się ciasto patyczek będzie suchy.
  • Wypieczone studzę na kratce przez około 40 minut. Ciasto podaję jeszcze ciepłe, kiedy jest najbardziej aromatyczne.
Rumowy jabłecznik z rodzynkami przed pieczeniem
Rumowy jabłecznik z rodzynkami po upieczeniu
Rumowy jabłecznik z rodzynkami po upieczeniu